wtorek, 17 marca 2020

Rozdział 2

Następnego dnia wstałam jako pierwsza. Nie lubiłam długo spać. Poszłam do kuchni przygotować śniadanie.
-Aaaa! Złodziejka!-narobiła rabanu Olga. Pewnie przy tym obudziła cały dom.
- Nie, spokojnie. Jestem Angie. I uczę Violettę. -wyjaśniłam chcąc uspokoić gosposię.
-Wszyscy wiemy, że to co w kuchni to moje zadanie. Więc proszę sobie usiąść i zaczekać. Tak w ogóle jestem Olga.
-Milo mi. Jestem Angie.
-Wiesz... kogoś mi przypominasz. Tylko kogo? Niech ja się Tobie lepiej przyjrzę moja droga.
"Ocho. To niemożliwe bym się tak mało zmieniła. Pamięta mnie jako dziecko. Rezolutne... nawet bardzo rezolutne."
- Nie. Może jednak się pomyliłam. Lepiej wrócę do pracy.
-Olgo dlaczego tak krzyczałaś? -zapytał Pan tego niesamowitego domu.
-Bo nie poinformował nas Pan, że mamy takiego uroczego gościa. Myślałam, że to jakaś złodziejka. Nieraz to się słyszy w telewizji? Nawet rzeczy z kuchni kradną.

***Po śniadaniu poszłam z Violą do jej pokoju. Zobaczyłam złoto-brokatową, krótką sukienkę. Wzruszyłam się gdyż należała ona do Marii. Pamiętam, że bardzo ją lubiła.
-Angie? Wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz?
-Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać.
Obie zauważyłyśmy Germana.
-Tato to babskie sprawy. Kocham Cię ale czasami jesteś nie dozniesienia. Jestem już duża.
-Dla mnie zawsze będziesz małą dziewczynką. Po prostu się o Ciebie martwię. Tym bardziej po tym gdy odkryłaś prawdę o pokoju.
- Nie powinieneś przede mną ukrywać rzeczy mojej mamy. Nie jesteś jedynym, który za nią tęskni! A nigdy nie chcesz mi o niej  nic opowiedzieć! Nawet nie mówisz o mamy rodzinie. Na pewno nie była sama.-stwierdziła zdenerwowana nastolatka .

***Byłam zawstydzona rozmową ojca z córką.  Dlatego zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Angie. Zostań proszę. Chciałaś mi coś powiedzieć. Tata już wychodzi, prawda?- spojrzała na mężczyznę.
-Violu nie traktuj mnie tak.- poprosił.
- nie violuj mi tu. Chcę porozmawiać z Angie. Później zejdę i przyjdę do Twojego biura, może być?-spytała dziewczyna.
German nie miał wyjścia. Po prostu odpuścił i wyszedł.
-Opowiesz co się stało?- poprosiłam.
-Tata, ukrywał przede rzeczy mamy. Zginęła w wypadku. Leciała na swoją ostatnią trasę koncertową. Chciała mieć więcej czasu dla rodziny. Ale mój dziadek wymusił na niej ten ostatni wyjazd. I już nigdy jej nie zobaczyłam. Miałam wtedy 5 lat.
-Przykro mi.
- To nic. Teraz chcę by tata byl szczęśliwy. Ale sam nie dopuszcza do siebie żadnej kobiety. O czym chciałaś porozmawiać?
- To może być trochę... zakręcone. Obiecaj, że nie będziesz zła. Tym bardziej na swojego tatę.
-Angie co się dzieje? Przerażasz mnie.
-Jestem...
-Moją nauczycielką oraz najwspanialszą  i  najmilszą osobą jaką poznałam w tym domu. No może poza Olgą i Ramallo.
-Proszę wysłuchaj mnie. Jestem siostrą Marii.  Twoją ciocią. Szukałam Cię gdy wyjechałaś i myślałam, że nigdy Cię nie odnajdę.
- Kolejne kłamstwo ze strony taty 😔 dlaczego mnie to nie dziwi?- powiedziała wydawała się trochę zszokowana moją informacją, ale także było widać, że z drugiej strony się cieszy.
-Wiesz... martwi się o Ciebie. Może sam sobie wciąż nie radzi z tą sytuacją.
-Może i masz rację. Ale nie musi mnie ranić. Chce dobrze ale wcale tak nie jest. Czasem denerwuję się na niego jednak chcę by był szczęśliwy. Cieszę się, że zostałaś moją guwernantką. I dziękuję,  że wyznałaś mi prawdę . - stwierdziła 16 latka.
- Nie umiałabym tego przed Tobą zataić.
-Opowiesz coś o mamie?- poprosiła Viola.

*** Godzinami opowiadałam swojej siostrzenicy o Marii, naszym dzieciństwie i o późniejszym życiu.
- Nie zawsze między Wami było kolorowo jednak umiałyście się  dogadać. Czy i ja znajdę z tatą wspólny język?- spytała Violetta.
-Jeżeli porozmawiacie szczerze to tak. - Nie mogę być z tatą do końca szczera. Jeśli się dowie o Tobie znowu będę żyła na walizkach. 😑 A tak tego nie lubię. Nie mam przyjaciół. -wyżaliła się dziewczyna.
-Jest takie miejsce gdzie chodzi wiele miłych osób. Akurat się składa, że pracuję tam. A skoro jesteś córką Marii Castillo, powinnaś spróbować zapisać się do studia. To taka szkoła dla ludzi z talentem muzycznym bądź tanecznym.
-Wiesz, że tata nie da mi iść w stronę mamy. Będzie się bał.
-A mi się coś wydaje, że z czasem zrozumie. Zobaczy, że daje Ci to szczęście. Też widzę, że totalnie odpływasz gdy słyszysz muzykę, np. wczoraj  przy nauce, gdy Olga słuchała radia. 

1 komentarz: