sobota, 14 marca 2020

Rozdział 14

Później noworodek trafił pod opiekę mamy.
-Jest zdrowy- oznajmiła pielęgniarka.
Regina spojrzała na swojego synka, uśmiechnęła się do niego i od razu zaczęła karmić malca. Mimo zmęczenia po porodzie chciała wraz z noworodkiem wracać prosto do domu.  W końcu tam także może odpocząć, tym bardziej, że zwolni miejsce innej ciężarnej.  A jeszcze wiele rzeczy musi załatwić. Ubranka dla synka. Łóżeczko. Pościel. Niestety przez Corę nie była w stanie się przygotować. Nawet pozornie maluszek nie miał imienia. Oczywiście nowo upieczona mama miala pewne pomysly. Ale czy będą się podobały także Robinowi?

***Regina postawiła na swoim i po niecałej godzinie byli w domu. Robin w tym czasie pojechał po ,,drobne" zakupy oraz odebrać Rolanda z wycieczki. Kiedy wrócili chłopiec był podekscytowany widząc braciszka.
- Nie będzie już nudno.  Będę miał się z kim bawić- ucieszył się.
:) Ale to jeszcze trochę.  Najpierw musi trochę urosnąć.  A w Storybrooke teraz dzieci nie brakuje.  -Ale w domu jestem tylko ja z dzieci. - stwierdził Roland. Czy ma jakieś imię?
Regina spojrzała na swojego ukochanego.
-Mam jedynie Daniel Henry Robin.
-Nie wiem czy nie jest za długo Ale mi się podoba- stwierdził mój ukochany.  Odpocznij skarbie.  Jesteś zmęczona. Zajmę się naszymi synkami- dodał po chwili.
- Jak nie dasz rady po prostu mnie obudź, dobrze? Daniel w sumie zjadł sporo więc nie powinien się przebudzić za szybko.
- Jasne kochanie.  Dam sobie radę. Co do karmienia to ja temu nie podołam...- żartował Robin.

***Świeża mama zasnęła.  Nie spała jednak zbyt długo.  Intuicja pidpowiadała jej, że musi być czujna. Nie wiedziała dlaczego,ale tak czuła i wiedziała by ufać swoim przeczuciom.
W tym czasie Cora rzuciła na rodzinę czar snu i przyszła zobaczyć noworodka.  Nie była zachwycona faktem iż ma wnuka.
Serio? I plan poszedł w łeb. Dlaczego nie córka? Może kolejnym razem się uda.- stwierdziła Cora wiedząc co nie co o przyszłości Reginy, po czym zniknęła, budząc męską część domowników oprócz maleństwa.
Regina wstała wypoczęta i zajęła się Danielem. Później przygotowała obiad.
-Czy możemy iść na spacer z moim nowym bratem?
- Jasne. Kochanie.  Może zrób sobie przerwę, a ja złożę to łóżeczko. Bo widzę, że zaraz eksplodujesz.
-Może masz rację kochanie.

***Poszli na spacer do lasu. Roland był przeszczęśliwy. Była piękna pogoda.  Słońce mocno grzało dlatego też troskliwy tata rozłożył moskitierę na daszek wózka by promienie UV nie poparzyły delikatnej skórki noworodka. W tym czasie Regina za pomocą magii złożyła łóżeczko. Sprawdziła stabilność.
-Misja wykonana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz