Dziewczynki miały swoją jedną ulubioną zabawę. Było widać od razu, że są córkami Reginy, bo podobnie jak ona ze swoją siostrą, bawiły się w księżniczki obdarzone mocami.
"Żeby nie było z tego tragedii"- pomyślała kobieta patrząc na zabawę swoich córek i jednocześnie chcąc lub nie, wracając do swojej przeszłości. "Nie chcę dla nich takiego samego życia jakie ja miałam z Zeleną. Będę inna niż Cora dla nas"-obiecała ciemnowłosa. Wciąż patrzyła na swoje pociechy. Była szczęśliwa. Bardzo długo zajęło jej uwierzenie, że dla niej także jest szczęśliwe zakończenie. Czy można chcieć czegoś więcej? Miała kochającego mężczyznę. 4 dzieci w domu. Czasami wpadał Henry w odwiedziny wraz z Lucy. Regina bardzo lubiła ten czas. Wiedziała, że cieszy się sympatią dziewczynki, a przede wszystkim wciąż czuła się komuś potrzebna. Nie tylko swoim dzieciom. Ale chyba do pełni szczęścia czegoś brakowało.
-Kochanie? Nie uważasz, że powinniśmy wejść na nowy szczebel w naszym związku?
- Co masz na myśli?
- Jesteśmy zaręczeni. Mamy razem trójkę dzieci. Trzeba by było w końcu wykonać ten jeden jedyny krok.
-Chcesz ustalić datę ślubu?
- Tak. W sumie chciałbym by nasz ślub był jak najszybciej.
- Nie wiem czy się uda. Same przygotowania zajmują wieki.
-Podzielimy się i damy radę moja królowo.- namiętnie pocałował ukochaną.
Razem w końcu wybrali datę ślubu. Regina wiedziała, że z salą na wesele nie będzie problemu. Zorganizują zabawę w Granny's Diner. Następnego dnia była umówiona na przymiarkę suknii ślubnych. Tego samego dnia poszła wybrać idealne na tą okazję kwiaty. Wracając kupiła kartki, parę ozdób i zaczęła pisać zaproszenia. Robin załatwił obrączki. Zelena w tym czasie zabrała swojego siostrzeńca i siostrzenice do siebie. Lecz jednak wcześniej wtajemniczona w poczynania siostry poszli wybrać dzieciom idealne stroje na ślub ich rodziców. Dziewczynkom padł ten zaszczyt, że miały sypać kwiatki. Były bardzo podekscytowana.
***Dzień ślubu. Wiadomo jak to jest. Regina kochała Robina. Chciała by wszystko było idealnie, dlatego też bardzo się denerwowała. Czuła, że jest to jej najważniejszy dzień w życiu. Gdy wszystko było już gotowe, usłyszała dany sygnał i powoli szła w stronę ręcznie zrobionego ołtarza, znajdował się on na polanie. Robin gdy tylko zobaczyła ukochaną, już wszystko wiedział. Że jest miłością jego życia. W czasie przysięgi założyli sobie wzajemnie obrączki oraz przypieczętowali związek pocałunkiem. Jednak nie wszystko tego dnia było takie idealne. Okazało się, że w Granny's pękła rura i zalało lokal.
- Co my teraz zrobimy?
-Mam pantofelki. Przenieśmy się do zamku. W końcu każdy zamek ma salę balową. W końcu poczujemy się jak dawniej... A dziewczynki zobaczą jak żyłaś.- stwierdziła Zelena.
"Zawsze marzyłam by zobaczyć Zaczarowany Las"-pomyślała Lilly.
-Mamo zgódź się, proszę.- próbowała wybłagać kobietę druga z bliźniaczek
- No nie wiem.
Obie bliźniaczki patrzyły na ciemnowłosą oczami szczeniaczka.
-Dobra tylko już tak na mnie nie patrzcie.
-Dziękujemy mamusiu. Jesteś najukochańszą mamą na świecie.
-Ej , a ja? - wtrącił się urażony Robin
-A Ty jesteś najukochańszym tatą na świecie.- wypaliły obie bliźniaczki.
-One to ćwiczą, czy tak się dzieje?-spytała rudowłosa.
-Chyba tak już jest... to telepatia bliźniąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz