sobota, 14 marca 2020

Rozdział 13

 Regina wciąż pracowała. Nie chciała jeszcze być obiektem najnowszych plotek. Tym bardziej nie dzisiaj. Był dzień pogrzebu Killiana Jones'a (zabitego przez Corę,  z powodu ofiarowanego mu serca Golda, czyli byłego Mrocznego. I to właśnie był cel zawistnej kobiety. Chciała być silniejsza poprzez nową moc Mrocznej.) To nie był koniec jej intryg. Jako Ruby może wiele zrobić. Nie tylko wmieszała się swoimi szalonymi planami w życie Reginy, ale także swojej sterszej córki Zeleny. Chcąc przejąć wygląd Kapturka, musiała ją znaleźć i przy okazji upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Dokonała tego co Czarownica z Zachodu nie potrafiła. Ale po kolei. Dzięki swoim nowym mocom znalazła Ruby, użyła na niej klątwy snu. Wtedy wykorzystała idealny moment i po prostu perfidnie się w nią zmieniła. Następnie jako już Czerwony Kapturek zaskoczyła Dorotkę (dziewczynę Kapturka)  i bez żadnych skrupułów zabiła ją.
- To zemsta za moją córkę. A teraz dalsza część planu... Wracamy do Storybrooke.-oznajmiła samej sobie.

Obserwowała obie córki odkąd w sumie bohaterowie wrócili z podziemia. (Chociaż wtedy w postaci ducha). Jako Ruby mimo iż nie znosiła tej pracy wybłagała babcię by mogła wrócić do Granny's Diner.

***Po pogrzebie jak zawsze wszyscy przyszli do wyżej wymienionej restauracji. Hook nie chciałby żeby ktokolwiek płakał. Chociaż Emmie było trudno. Ledwo się trzymała by się nie rozkleić. Oczywiście do picia był rum, a dla dzieci sok pomarańczowy bądź gorąca czekolada. Regina z wiadomych powodów ( tylko dla siebie i Robina) zamówiła sobie czekoladę. Ruby podała filiżankę słodkiego napoju kobiecie.
-Dziękuję.  Czy u Ciebie wszystko w porządku? -spytała ciemnowłosa.
- Tak. Po prostu sama niedawno pochowałam kogoś.- przyznała kelnerka.
-Dorotkę?
- Tak. Skąd wiesz?
-Wróciłaś tu. Przykro mi. Ale na pewno wszystko się z czasem ułoży.
-A co tam u Ciebie? Zdziwiło mnie, że nie pijesz rumu.
-Ograniczam alkohol do 0 ilości.- wypaliła szybko.
WWinne sytuacji wszyscy zapewne zwróciliby na to uwagę. Bo było zbyt szybko.

***Kolejnego ranka Reginę obudził silny ból. Usiadła na łóżku. Czynność ta sprawiła jej nie lada wyczyn.
- Co jest?- spytała sama siebie zdziwiona.
Patrzyła na swój brzuch, który wyglądał jakby właśnie zaraz miała iść na porodówkę. (Efektem tego był eliksir przyspieszający ciążę, który po kryjomu wlała jej go Cora do gorącej czekolady.)
Regina siedziała skulona przez ból na łóżku.
-Kochanie co się dzieje?- spytał jeszcze na wpół przytomny Robin.
- Nie wiem. To jakaś magia... zaczynam rodzić.
-To dobrze. Nagle usiadł jak długi. Że co? To już? Spańkowany zaczął się ubierać i szukać kluczyków.
-Są w Twojej kurtce, a ona wisi na krześle, pośpiesz się!! (Podniosła głos z bólu no i też dlatego, że to jednak była nerwowa i niespodziewana sytuacja.)

*** W szpitalu też wcale nie było lepiej. Regina coraz bardziej była zdenerwowana do takiego stopnia gdy zaczęła się akcja porodowa wysiadało i zapalało się światło.
-Dawaj. Jeszcze trochę wytrzymaj. Podbiłaś królestwo, a nie możesz urodzić dziecka?-podburzał kobietę blond doktorek. 
-Jeszcze słowo i pożałujesz- powiedziała przez zaciśnięte zęby.-zagroziła.
-No i gratuluję. Musiałaś się tylko bardziej zdenerwować. Urodziłaś chłopca. (W tle było słychać płacz chłopca.) Od razu umyto i zawinięto malca w kocyk. Następnie Dr. Whale zabrał malca na pierwsze obowiązkowe szczepienia i badania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz