piątek, 13 marca 2020

Rozdział 9

Rano: pierwszy obudził się Robin. Bardzo podobała mu się noc spędzoną z ukochaną. Patrzył na śpiącą czarnowłosą, którą kochał nad życie. Pomyślał, że zrobi dla nich śniadanie wprost do łóżka. Delikatnie wstał by przypadkowo nie obudzić śpiącej Reginy i udał się do kuchni. Po kilku minutach wrócił z tacą, na której czekało śniadanie i sok pomarańczowy. Promienie słońca przestały się do salonu i obudziły Panią Burmistrz.
-Dzień dobry kochanie.- delikatnie pocałowała ukochanego
-Witaj moja królowo.- odwzajemnił pocałunek i w tym samym czasie podał śniadanie.
-Oki. Kochany jesteś. Dziękuję.
Po śniadaniu wzięli szybki prysznic i wyruszyli po synka.
-Dzień dobry. - przywitali się.
-Dzień dobry. Chłopcy jedzą jeszcze śniadanie. Może wejdą Państwo?
-Dziękujemy.
-Zjedzą Państwo z nami?
- Nie dziękujemy. Już jedliśmy- odrzekł Robin.
5 min później cała 3 była już gotowa by wrócić do domu.
-No to opowiadaj jak wrażenia?- zaczęła temat.
- Było super . Graliśmy w różne gry. Czy następnym razem mógłbym zaprosić kolegów do nas?
-Kochanie co myślisz na ten temat? Mi by nie przeszkadzali.  Ostatnio tutaj było za spokojnie.
-Skoro tak mówisz to się zgadzam.
-Mamo... bo powiedziałem kolegom, że jesteś Magiczką. Będą chcieli zobaczyć jak czarujesz.- przyznał chłopiec.
-I chcą bym dała pokaz?
-No coś tego typu. Zgodzisz się.
-Oj Młody. Zobaczymy, dobra?

W domu Rolandowi tak zależało na tym by pokazać Reginę od jak najlepszej strony, że chłopiec sam posprzątał w swoim pokoju i od razu odrobił lekcje, by tylko mama się zgodziła. Regina widząc starania synka nie miałaby serca nie przyjąć jego propozycji. A jak to w Storybrooke wiadomości szybko się rozchodzą. Dotarły one również do Zeleny, która chciała pomóc siostrze w spektaklu. Mogłaby upiec 2 pieczenie na jednym ogniu. Byłaby blisko z siostrą i pokazałaby sie innym ludziom z lepszej strony, gdyż nie wszyscy dali jej szansę na zmianę. O 18 wszystko było już gotowe. Koledzy Rolanda zaczęli się zbierać. W całym domu unosił się zapach czekoladowych ciasteczek.  Dzieci z przyjemnością częstowały się ciasteczkami. Wiadomo, że ciasteczka dostarczają do organizmu endorfiny - hormony szczęścia, jednak młodzi ludzie najwięcej emocji pokładali w magicznych występach.
Witajcie. Chciałabym poprosić ochotnika. Śmiało. Nie wstydźcie się.
(Zgłosił się jeden chłopiec. sztuczka polegała na tym by wybrał kartkę i nie pokazywał Magiczce Reginini. Na karcie były chipsy.) W tym momencie odsłonisz kartę, a ja powiem co się na niej znalazło.
(Chłopiec odsłania kartę do innych uczestników, a Reginini w tym samym momencie mówi puszka fasoli.) Widzowie Panny Magiczki zaczęły się śmiać.
-A otwórzcie.- zachęciła Regina.
(Okazało się, że w puszcze fasoli znajdowały się chipsy. Było jeszcze kilka innych sztuczek. Impreza była tak świetna i emocjonująca, że wszyscy byli zmęczeni. Koledzy Rolanda wraz z chłopcem już o 21 byli w łóżkach.
Hej, hej! Już jestem. Wybaczcie spóźnienie mój grat się zadławił I nie chciał ruszyć- przywitała się Zelena.
Csiiii. Dopiero co dzieci usnęły.- uspokoiła siostrę Regina.
Coś Ty im zrobiła? Mleczka makowego im dodałeś do picia, czy jak?- spytała rudowłosa.
-Czego? Mleczka...
-Makowego. Robi się z niego opium.  Każdy po nim śpi jak niemowlę.- wyjaśniła fanka szpiczastych kapeluszy.
(Ciemnowłosa posłała siostrze zdziwione spojrzenie)
-Koch... O cześć Zelena. Nie przyszła z Tobą nasza córka?- zaczepił Zelenę Pan ,,Sokole oko"
-R...Robin? Jak Ty...
-Długa historia- przerwał kobiecie  wiedząc o co chce zapytać.
(Zelena spojrzała na telefon.) Wybaczcie muszę wracać. Robin potrzebuje mojej pomocy. Pa siostra. Pa przyszły szwagrze.
Regina spojrzała na Robina, a Robin na Reginę.
- Czy z nią wszystko w porządku? (Zapytali w tym samym czasie)
-Właśnie nie wiem. -odpowiedziała zmartwiona Regina. Może po prostu zrobiło się jej przykro gdy Cię zobaczyła. Też tak miałam widząc żywego Hooka gdy Cię straciłam. Wiem! Zrobię dla niej konkurs. Coś a'la ,,Randka w ciemno" znam swoją siostrę. Wiem co lubi. Ten który będzie najbardziej do niej pasował... pójdzie z nią na randkę.- wytłumaczyła zapędzona Pani Burmistrz.
-No nie wiem czy to jest dobry pomysł.- przyznał niezawodny łucznik.


*** Kolejnego dnia Regina wdrążyła swój plan. Nie znając zawodników wyświetlała kandydatom 20 pytań na komputerze. Wygrał kandydat z numerem 3. A był nim August Wayne Booth. (Kandydat numer 2 to Dr. Whale, a nr 1 to James.) Wieczorem Regina przygotowała siostrę na randkę i doprowadziła ją do Granny's Diner.

-Powodzenia kochana. -rzuciła na pożegnanie wracając do domu.
"Dlaczego ja się dałam jej w to wrobić?  A tak pamiętam. Nie dałam. Wrobiła mnie w babski siostrzany dzień"- myślała gdy wchodziła do środka.
-Ale ja jej za to odp... August? Chwila. To z Tobą jestem umówiona?
Na to wygląda. :) usiądź proszę. (Dżentelmen odsunął dla niej krzesło. Zjedli razem kolację. Rozmawiali cały czas. Śmiali się w swoim towarzystwie. Nadszedł czas gdy musieli wychodzić)
-Odprowadzę Cię.- zaproponował niebieskooki.
-Dziękuję. (Na pożegnanie pocałowali się w policzek)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz