wtorek, 6 września 2016

Rozdział V ,,Odkryta tajemnica"

Pojechałam na miejsce morderstwa.  To była ta sama uliczka, w której znaleziono mamę. Łzy ciekły mi po policzkach. Nagle usłyszałam ciche kroki.
-Co Ty tu robisz??-ktoś stanął za mną i powiedział cicho.
-Castle!! Ty mnie śledzisz ??!!- odpowiedziałam ze łzami w oczach.
-Tak jechałem za Tobą. Możesz mi zaufać. Chcę Ci tylko pomóc.- powiedział, obejmując  mnie
-Nie. Nie potrzebuję Twojej pomocy. Sama sobie z tym poradzę- powiedziałam wyrywając się.
-Może pójdziemy na kawę.?? -spytał Castle, który pomimo mojego wyrywania się, nadal mnie trzymał.
-No możemy iść.- zgodziłam się trochę się uspokajając.
Poszliśmy do najbliższej kawiarni.
- To powiesz mi co robiłaś w tej uliczce??- nie dawał za wygraną.
-Ona ... Sara zginęła tak jak ... jak moja mama. Przyjaźniły się- opowiedziałam mu moją tragiczną, rodzinną historię  . Znowu łzy pociekły mi po policzkach. A Castle mnie objął.
- Teraz rozumiem. Pomogę Ci znaleźć, tego który to zrobił.- obiecał niebieskooki.
Przez ten czas Rick ciągle mnie przytulał. Ja nadal płakałam. Jakby tego było mało...zaczęłam myśleć, że niepotrzebnie mu to powiedziałam. Jest ostatnią osobą, której chciałabym opowiadać o swoim życiu, a tymczasem siedzę właśnie z nim w kawiarni. I piję kawę jakby nigdy nic, spowiadając się z mojego życia.  Mimo tego nie miałam sił się z nim kłócić. Wszystko przez wylane łzy.  Po wypiciu kofeinowego napoju udaliśmy się do pracy, żeby jeszcze raz wszystko sprawdzić. Niestety nie było żadnych świadków, więc pojechaliśmy do  mieszkania przyjaciółki mamy. Okazało, się że mieszkała niedaleko od miejsca zbrodni. Był tam utrzymany porządek. Widać  było,  że mieszkała sama. Jednak w jej laptopie było coś niepokojącego. Od jakiegoś czasu dostawała maile z pogróżkami. Postanowiliśmy sprawdzić adres IP.Wyjęłam telefon i wybrałam numer Ryana.
- Tu Beckett. Możesz sprawdzić do kogo należy ten adres IP- spytałam podając potrzebne informacje.
-Jasne. Zaraz do Ciebie oddzwonię- odpowiedział Kevin.

********

Po kwadransie usłyszałam, że dzwoni mój telefon.
- Beckett. Znalazłeś coś??- spytałam mając nadzieję na jakieś dobre wiadomości.
- Większość adresów IP pochodzą z kawiarenek internetowych. Ale ostatni e-mail został przekierowany. Połączenie było na Apper East Side 9 Wschodnia.- rzekł mój rozmówca
- Dzięki Ryan. Dobra robota- sprostowałam po czym się rozłączyłam.

********
Akcja i złapanie podejrzanego poszła dość szybko. Nadszedł czas na przesłuchanie.
- Jak się nazywasz??- spytałam.
- Przecież wiesz. Masz moje akta. Pewnie nawet już je czytałaś ślicznotko- odpowiedział.
- Mogę Cię posadzić za narkotyki. A za zabójstwo z okrucieństwem możesz dostać nawet 25 lat. - zaczęłam przedstawienie.
-Zabójstwo?? Kogo zabiłem??- rzekł zdziwiony.
-Ją!!- rzuciłam zdjęcia na biurko by mógł je zobaczyć.
-Nie znam jej.- powiedział.
-Co robiłeś wczoraj??- spytałam.
- Byłem w ,,Issant Hotel's Depart". Możecie to sprawdzić.
-Sprawdzimy. Twoją wersję.- powiedziałam po czym otworzyłam drzwi i wyszłam.
Weszłam do pokoju socjalnego by złagodzić nerwy i napić się kawy.
"Nadal nic nie mamy. Kręcimy się w kółko. Już mam tego dosyć"- pomyślałam po czym dałam upust moim emocjom.
-Kate nie płacz- pocieszał mnie mój partner.
- Wybacz ale my nic nie mamy!! Moja mama nie żyje. Jej przyjaciółka także. A ja...ja nie mogę poskładać tego w całość!!- powiedziałam.
- Kate. Spokojnie. Rozwiążemy tą sprawę słyszysz??- rzekł podchodząc do mnie i obejmując mnie.
- Mógłbyś przestać tak robić??- spytałam smutnym głosem.
-Każda kobieta lubi gdy ją przytulam.-bronił się.
-Kiedy się nauczysz, że nie jestem jak każda inna kobieta??- rzekłam.
-Wracając do sprawy. Zawsze w książkach gdy nie wiem co napisać tworzę parę wersji historii. Może cofnijmy się do początku, który mamy. Dopowiedzmy środek, a koniec  sam się pojawi i zakończymy sprawę oraz umówimy się.
-Castle... Praca w policji to nie Twoja książka. - rzekłam, nie zwracając uwagi na jego propozycję.
W tym samym czasie usłyszałam jak dzwoni mój telefon.
-Beckett- odebrałam.
-Witaj. Jeśli chcesz się dowiedzieć czemu zginęła Twoja matka i jej przyjaciółka przyjdź dzisiaj o północy na most. Masz być sama. W przeciwnym razie...- usłyszałam.
-Kim jesteś??- kupowałam czas. Dając znak by moi partnerzy namierzali numer z jakiego do mnie dzwonił

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz