środa, 9 września 2020

Rozdział 17

Dedykuję ten rozdział Rose za cierpliwość w pisaniu rozdziałów,  motywację do dalszej kontynuacji oraz za to, że jest moją wielką i wierną czytelniczką!!

Dziękuję!! 💖💖💖💖

Jesteś najlepsza❤❤❤❤❤❤



 Następnego dnia na ukochanych czekała niespodzianka.  Późnym popołudniem zjawiła się Allison z mężem.  Landon dotrzymał obietnicy danej ukochanej i miał dobry kontakt z bratem. Ambar ugościła nowo przybyłych.  Poznała już hiszpańską kuchnię.

-Hej. Przecież to ja tu mam prawo gotować- udał obrażonego Pan domu. 

-Wiem, ale ja także mam te umiejętności. I nie może być tak, że zawsze Ty gotujesz kochanie. -przyznała. 

Zjedli razem kolację. Później siostry zniknęły porozmawiać. Mężczyźni zajęli się swoimi męskim sprawami. 

-Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmęczoną- spytała Allison zatroskana.  

- Tak. Rzeczywiście jestem taka trochę zmęczona- odrzekła. 

- To może pójdziesz po prostu odpocząć? Jutro też jest dzień. Możemy go spędzić razem.- powiedziała po czym asekurowała siostrę w drodze do jej sypialni. 

- Nie wiem. Nawet nie pokazałam Tobie Waszego pokoju. -odpowiedziała,  jednak widząc minę Ally skapitulowała.  

Gdy tak wędrowały po domu byłej modelce zrobiło się ciemno przed oczami. Straciła równowagę i opadła delikatnie po ścianie. 

-Ambar! Co się dzieje?!! - spytała spańkowana po czym pobiegła szukać braci. Tu jesteście. Pomóżcie. Szłyśmy do pokoju mojej siostry i nagle zasłabła- opowiedziała o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. 

Kiedy tylko Landon usłyszał co się przed chwilą stało od razu pobiegł do środka i na górę. Delikatnie wziął ukochaną i zaniósł do jej sypialni. Cały czas nie odstępował swojej dziewczyny na krok. 

- Co Tobie jest? - zmartwił się.

Ambar otworzyła oczy. Rozejrzała po pokoju i utkwiła wzrokiem na mężczyźnie swojego życia. 

-Kochanie. Wszystko w porządku? Co takiego się wydarzyło?- spytał.  

-Rozmawiałam z Allison i nagle zasłabłam .  Nie martw się. Abyś był spokojny to jutro pójdę zrobić badania. - obiecała.

Tak też rano uczyniła. Pojechała do szpitala i zrobiła wszystkie badania kontrolne. Nigdy nie lubiła mieć pobieranej krwi dlatego najzwyczajniej w świecie odleciała na fotelu. Pielęgniarka przywróciła byłą modelkę do życia tabliczką czekolady i czerwonym słodkim winem.

-Przepraszam ale na widok krwi i igieł robi mi się słabo- przyznała.  

- Nie szkodzi. Mam wielu takich pacjentów. - wyznała kobieta. 

Gdy wszystko było już wiadomo Ambar dostała telefon. Słuchała o swoich wynikach. Gdy tylko rozmowa dobiegła końca radości kobiety nie było końca. Z tej okazji postanowiła zrobić pyszną kolację. W trakcie jej trwania wyznała:

- Mam Wam coś do powiedzenia. Bardzo się cieszę, że także tu jesteście- powiedziała do Luke'a i Ally.  Jestem w ciąży. Stąd to omdlenie-kontynuowała. 

-Gratuluję siostro!- ucieszyła się kobieta.

- Ja też chciałbym prosić o uwagę- zabrał głos Landon, po czym podszedł bliżej ukochanej. Wiem, że może to za wcześnie-nerwowo przejechał otwartą dłonią po włosach.... ale kocham Cię Ambar i chciałbym Cię o coś prosić- mówił dalej. 

- Tak? - spytała. 

-Czy zrobiłabyś mi ten zaszczyt i została moją żoną?- zapytał w tym samym czasie klękając. 

- Tak! - odpowiedziała po czym pocałowała narzeczonego.  

- Ale się dzieje. - skomentowała Allison.

-Macie już wyznaczoną datę ślubu? -spytał Luke. 

-Brat. Zwolnij. Dopiero co się oświadczyłem- próbował pohamować mężczyznę. 

Po kilku dniach Ally z mężem wrócili do LA. Wciąż jednak mieli ze sobą kontakt. Mali tego... bracia wreszcie na nowo znaleźli wspólny język. Jednak pierwszy wieczór Allison i Luke nie był za dobry. Ledwo co wrócili do domu. Ogarnęli się i zdążyli położyć do łóżka po ciężkiej podróży, aż tu nagle usłyszeli kroki. Wyszło na jaw, że do ich domu ktoś wszedł i zaczął okradać. Mężczyzna chcąc chronić ukochaną stanął twarzą w twarz ze złodziejami. Zastawił im drogę ucieczki. 

- Wycofaj się i pozwól nam uciec bo inaczej możesz już nigdy nie zobaczyć swojej żonki- zagroził jeden z zameldowanych mężczyzn. 

Wtem coś pękło w Królu. Wywiązała się bójka. 

-Chcieliście zabić moją żonę to teraz ja zabiję Was- powiedział ze wściekłością w oczach odsuwając od nich. Następnie zaskoczył na jednego z włamywaczy. Ten chcąc obronić się przed wkurzonym napastnikiem wyjął pistolet i mierzyl do mężczyzny. Wywiązała się szamotanina podczas, której naładowana broń po prostu wystrzeliła budząc tym samym sąsiadów i alarmując Policję, która była w pobliżu. Zgarnęli bandytów i wezwali karetkę do bohatera. Kobieta słysząc co miało miejsce pojechała wraz z mężem do szpitala. Czuwała cały czas na korytarzu martwiąc się o Luke'a. Kilka dni później kiedy mężczyzna odzyskał przytomność jego żona weszła do sali, w której się znajdował. 

-Jak się czujesz? -spytała. 

-W porządku. - powiedział uśmiechając się. 

-Przyniosłam Tobie parę rzeczy.- zaczęła. 

-Dziękuję. Hej. Nie bądź smutna. Wszystko ze mną dobrze. - próbował rozweselić żonę.  Na próżno. 

-D... Dlaczego to zrobiłeś?! Nie pomyślałeś, że możesz zginąć?!- rzekła z wyrzutem. 

- Bo Cię kocham. Nie chciałem by zrobili Tobie krzywdę- wyznał. 


**********

8 miesięcy później Para Królewska przybyła na ślub Ambar i Landona.  Allison za 3 dni miała termin porodu, dlatego nie szalała na weselu. Była modelka jednak bawiła się w najlepsze. Obie prosto z wesela zostały zabrane do szpitala gdyż Ally odpłynęły wody, a Ambar miała regularne skurcze. 

45 minut później bliźniaczkom na świat przybyli synkowie. A po kolejnych 15 minutach obie urodziły dziewczynki. Ambar zajmowała się swoimi dziećmi. U Allison po porodzie wystąpiły komplikacje, dlatego lekarze walczyli o jej życie. 

Dzień później o 6 rano Ally znowu zaczęła krwawić z dróg rodnych po czym zmarła. 

Luke był załamany dlatego też Ambar z Landonem postanowili pomóc świeżo upieczonemu tacie oraz godnie pochować Allison. 

Była modelka świetnie spisywała się jako mama. Zastępowała także swoją siostrę bliźniaków, które kobieta niestety osierociła. 3 dni później wraz z dziećmi mogli wrócić do domu. 

5 komentarzy:

  1. Koniec mnie zasmucił...
    Ogólnie bardzo fajnie napisany rozdział i duży plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem. Ale przecież uprzedzałam, że tak będzie.
      Bardzo dziękuję :)

      Usuń
  2. Po pierwsze dziękuję za dedykację wzruszyłam się,a po drugie o matko! Jakie to smutne 😢 Allison była wspaniałą postacią ale w sumie początek już zapowiadał, że coś czycha czekam na dalsze losy bohaterów, których tak zdążyłam polubić nawet Luke się zmienił przez miłość do Allison ciekawe jak sobie poradzi po stracie 😔 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za wierne czytanie. Cóż. Pisząc to też czułam taki smutek. Zdążyłam przyzwyczaić się do niej.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. dosyć smutny koniec, zacny rozdział

    OdpowiedzUsuń