sobota, 8 sierpnia 2020

Rozdział 9

 -Obiecasz mi coś piękna Panno? - spytał mężczyzna. 

-Zależy co to takiego- odpowiedziała Allison. 

-Obiecaj mi, że jutro będziesz trzymała się bardzo blisko mnie. Nie chcę by zaczepiały mnie inne kobiety oraz nie chcę też być daleko od Ciebie. 

- Jutro zostaniesz królem. A ja? Jestem normalną kobietą...- odpowiedziała smutno.

- Nie obchodzi mnie to. Dla mnie jesteś najważniejsza i najcenniejsza.  Mimo wszystkich skarbów w tym domu jeszcze niedawno nie miałem najważniejszego. Ciebie.- przyznał po czym złożył pocałunek na ustach ukochanej. 

Leżeli tak wtuleni w siebie. 

Jednak martwi się tym co nas dzieli. Dlatego to będzie potrójna impreza. Zostanę królem, a Ally dostanie tytuł księżniczki. No i oczywiście nasze zaręczyny. - myślał. Po czym bez słowa wstał. 

-Chodź. Nauczę Cię jak powinnaś chodzić. 

Spojrzała po czym delikatnie chwyciła rękę Luke'a. 

-Wyprostuj się. Głowa prosto. Lekko uniesiona.  O właśnie tak. A teraz trochę się przejdziemy. 

I poszli wzdłuż ścieżki.

-Idealnie. Czy Ty na pewno nie jesteś księżniczką? - spytał dumny z postępów swojej ukochanej. 

-Nic mi o tym nie wiadomo. - odpowiedziała patrząc mężczyźnie prosto w oczy. 

Doszli na altanę.  

-Uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? -wysunął rękę w stronę partnerki. 

-Z przyjemnością. - odpowiedziała po czym Luke schował dłoń ukochanej w swojej i wirowali tak złączeni. 

Uwielbiam gdy się uśmiecha. Wtedy jest jeszcze śliczniejsza. Nigdy nie chcę widzieć gdy się smuci. Chcę by zawsze była szczęśliwa. - myślał patrząc na rozbawioną Allison. 

Sam także był bardzo radosny do czasu gdy przyszła Panna Młoda nie zachwiała się.  

-Wszystko w porządku? -spytał z troską w głosie . 

- Tak. Wiesz przecież, że w moim stanie to normalne. 

-W takim razie pozwól, że zaniosę Cię do naszej sypialni. Po czym delikatnie objął Ally w pasie. Drugą rękę położył pod pośladki ukochanej i tak zaniósł przyszłą Księżniczkę do ich pokoju. Po czym zasnęli wykończony całym aktywnym dniem.

Promienie słońca obudziły Allison. Podeszła do okna i patrzyła na kszątającą się służbę. 

Zapewne przygotowują ten wielki bal. - myślała. 

Na samą myśl o dzisiejszym wydarzeniu była przerażona. Bała się reakcji gości. Czy da radę. Nie zrobi z siebie ofermy .  Była tak zajęta rozmyślaniem, że nie zauważyła gdy Luke się obudził. Podszedł do ukochanej delikatnie ją obejmując. Drapał narzeczoną 3-dniowym zarostem po szyi. 

-Widzę, że masz ciarki- zażartował.

-Przecież dobrze wiesz, że szyja to mój słaby punkt. - wyznała. 

-Dlatego właśnie Cię drapię-przyznał po czym przytulił ukochaną. 

-Wiesz...boję się tego balu. Co jeśli się potknę i przewrócę .  A jeżeli nie spodobam się gościom? - powiedziała wyznając swoje obawy.  

-Kochanie. Nie przejmuj się. Dla mnie jesteś idealna i tylko to się liczy. Nikt mnie nie przekona do innej opinii.  - powiedział szczerze. 

Na początku byłam przerażona jego osobą.  Teraz jest zupełnie inaczej. Jestem szczęśliwa, spokojna i pełna miłości. Nie mogę już się doczekać by wraz z Luke'iem zajmować się naszym maleństwem. - rozmyślała głaszcząc swój nadal szczupły brzuch. Po czym poczuła także większą dłoń na swojej. 

-Nasza pociecha już się odzywa? 

- Chyba jeszcze na to za wcześnie. Jak będzie dawała znać to pierwszy się o tym dowiesz- obiecała kobieta. 

Po czym zaczęli szykować się na uroczystość. 

Wieczorem kiedy było już pełno gości Allison wyszła z pokoju. Miała na sobie długą czerwoną suknię. 5 centymetrowe szpilki. Jej dlugie falowane włosy swobodnie opadały na ramiona. Zeszła po schodach na wielką salę. Przyciągnęła tym samym wiele pytających spojrzeń.  Gdyby nie obecność Luke'a , który widząc zdenerwowanie partnerki delikatnie chwycił ją za rękę.

-Będzie dobrze.- wyszeptał Ally na ucho chcąc dodać otuchy. 

-Witajcie. Mam zaszczyt przedstawić Wam mojego syna, który dzisiejszego wieczoru zajmie moje miejsce. - przywitał gości Król. Zapraszamy synu. - dodał po chwili. 

Królewicz troszkę mocniej trzymał dłoń ukochanej. Po czym razem ruszyli dumnie.

-Dziękuję Ojcze. Dodam od siebie, że poznałem cudowną osobę, która jest dla mnie naprawdę bardzo ważna. Przedstawiam Allison Dane, która od dzisiaj jest także Księżniczką.  A w dzień naszego ślubu stanie się moją królową. Chciałbym też ogłosić nasze zaręczyny. Za tydzień bierzemy ślub. - przemówił przystojny książę. 

Po tych słowach para udała się w stronę króla. Złożyli przysięgę. Na głowie Luke'a pojawiła się korona,a Allison otrzymała prawdziwy diadem. Następnie zaczęły się tańce oraz uczta. 

Luke jak zwykle poprosił Ally do tańca. Wirowali na parkiecie.  Królewicz pamiętając o stanie ukochanej delikatnie obracał partnerkę. Później przyjmowali gratulacje od gości. 

- Wszystko w porządku? -spytał mężczyzna z troską. 

- Tak. Tylko jest mi troszkę duszno. Pójdę na świeże powietrze. Nie martw się. Zostań z gośćmi.- powiedziała przyszła Pani domu.

Luke rozmawiał z przybyłymi .  Aż nagle trafił na Księżniczkę Henriettę.  

- Co to za księżniczka? -spytała oburzonym tonem. 

-Moja narzeczona. Nie słyszałaś jak mówiłem o naszych zaręczynach? -odpowiedział ze stoickim spokojem. 

- Tak. Tylko byłeś zaręczony ze mną nie wiem czy wiesz. - kontynuowała wściekła

- Wybacz. Byliśmy dziećmi. A ja kocham Allison. I nigdy nie wymienię jej na inną kobietę. -powiedział po czym odszedł szukając ukochanej. 

-Tu jesteś. Martwiłem się.- przyznał.

- Wszystko w porządku? Wydajesz się zły. -zauważyła Ally.

-Pojawiła się Henrietta. Oczywiście jest zła, że ogłosiłem nasze zaręczyny. Była pewna, że to ona zostanie moją żoną. Wiesz. Taki majątek uciekł jej sprzed nosa. - wyznał. Chodźmy po prostu do naszego azylu i tyle. - zaproponował po chwili. 

-Jesteś królem. Chyba nie możesz zniknąć z balu. -zauważyła. 

- Kto by się tym przejmował. Zapewne już większość sobie popiła ,,ambrozji" i nie zwrócą uwagi na brak mojej obecności. - wyznał po czym wziął ukochaną na ręce i poszedł z nią do sypialni. 

Tam jednak czekała na Nowego Króla niespodzianka. Ich oczom ukazała się naga ciemnowłosa kobieta. 

- Co Ty tu robisz? Do tego naga?- wkurzył się mężczyzna. 

-Czekałam na Ciebie. Jednak nie myślałam, że będziesz z tą wywłoką. - powiedziała wskazując na Allison. 

-Dość tego!! Wynoś się stąd. Nikt nie będzie obrażał mojej przyszłej żony!! - krzyczał pokazując na drzwi.

- Mogę się chociaż ubrać? - spytała. 

- Równie dobrze możesz to zrobić za drzwiami po czym wyrzucił nie proszonego gościa. - stwierdził. Kochanie. Przepraszam. Nie myślałem, że będzie taka pewna siebie by tu wejść i zrobić coś takiego. 

- To nie Twoja wina. Niektórzy nie rozumieją Twojej...Naszej sytuacji. -wtuliła się w ukochanego. 

-To może gorąca kąpiel z pianą i bąbelkami ? - zaproponował Luke. 

- Zgoda. Pozwoli się Tobie odprężyć. 

Po czym ruszyli do wanny. Siedzieli tak w gorącej wodzie przytuleni do siebie. Słuchali rytmu jakie grały ich serca. 

- Nie chcesz się wiązać z kimś... normalnym? -spytała kobieta. 

- Dlaczego pytasz - spojrzał na ukochaną.  

-Bo nadałeś mi tytuł Księżniczki. - odpowiedziała. 

- To nie tak. Chciałem by inni postrzegali Ciebie jako kogoś ważnego. Wiesz przecież, że Ciebie kochałbym nawet w stroju barmanki. - rzekł po czym delikatnie złożył pocałunek na szyi partnerki.

-I nie będzie Tobie przeszkadzało jak wrócę do pracy? - upewniła się.

-A chcesz wrócić? - spytał.

- Tak. Lubiłam swoją pracę. Mogłam rozmawiać z ludźmi. Wysłuchać ich. Nawet nie wiesz jak byłam uradowana widząc, że są szczęśliwy tylko dlatego, że mogą z kim pogadać i komu się wyżalić - przyznała Ally. 

3 komentarze:

  1. Trzymasz formę na bardzo wysokim poziomie. Luke i Allison to idealna para. Cieszę się, że wydarzenia potoczyły się w taki sposób. Czekam na kolejne dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie?
    Myślałam, że jak to wszystko się zmieni to będzie tak słodko, że aż do znudzenia. A tu proszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak napisał Thomas , twoja forma jest na bardzo wysokim poziomie :D

    OdpowiedzUsuń