Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Allison przeglądała magazyny. Jednak żadna z sukienek nie była taka jaka by pasowała idealnie . Kobieta mimo wszystko chciała wyglądać skromnie. Jednak jej rozmyślania przerwała służąca, która przyszła posprzątać.
-Dzień dobry Wasza wysokość. Bardzo się cieszę, że Panicz Luke ma takie szczęście. Słyszałam jednak, że planuje wynająć specjalnego projektanta do uszycia sukni Waszej wysokości.
-Dzień dobry. Proszę nie musisz mnie tak traktować.
-Ależ muszę. Jest Panienka od wczoraj Księżniczką- zdziwiła się.
-Mimo tego jestem też człowiekiem. Jak każdy tutaj. -przyznała.
-A jak idzie szukanie sukni? - zmieniła temat kobieta.
-Wszystkie są takie drogie i jak na jakieś damy. Ja jednak nie przywykłam do luksusów i marzyłam o jakiejś prostej sukni. Jednak wiem, że Luke mi tego nie wybaczy. Tym bardziej, że sama powiedziałaś o projektancie dla mnie. - przyznała Księżniczka.
W tej właśnie chwili wszedł sam Król.
-Witaj śliczna- przywitał ukochaną i skradł jej buziaka. Mam dla Ciebie niespodziankę. Wejdź proszę - zwrócił się w stronę naszego gościa.
-Dzień dobry Wasza wysokość. Jestem tutaj by uszyć dla Panienki piękną suknię. - rzekł przyglądając się przyszłej Pannie młodej.
-Dzień dobry. Bardzo dziękuję. - odpowiedziała kobieta.
-W takim razie zostawię Was. W końcu Pan Młody nie może zobaczyć sukni ślubnej swojej przyszłej żony gdyż to przynosi pecha. - rzekł po czym opuścił pokój.
-Ma Panienka idealną figurę na Princeskę. Dlatego też pójdziemy w tym kierunku. - przyznał projektant po czym zabrał się za szkic. Następnie zmierzył Allison, zapisał wymiary Księżniczki i udał się w stronę wyjścia. Jednak przed opuszczeniem pomieszczenia poinformował, że suknia będzie gotowa na pierwszą przymiarkę najpóźniej jutro wieczorem.
-Dziękuję . - westchnęła.
Od wczoraj czuła, że całe jej życie uległo zmianie. Nie była już normalną kobietą. I przerażały ją te zmiany. Po czym wyszła z pokoju szukając Luke'a. Gdy wreszcie jej się to udało, poprosiła go na słowo.
- Co się dzieje skarbie? Mam za chwilę spotkanie w sprawie naszych poddanych. - przyznał.
-Boję się . Te zmiany mnie przytłaczają. Mam wątpliwości co do tak szybkiego ślubu. Nie wiem czy dam radę być dobrą Królową. - rzekła.
Mężczyzna przytulił ukochaną. Po chwili dopiero zabrał głos.
- Pamiętaj śliczna, że nigdy nie będziesz sama. Masz mnie. I zawsze możesz liczyć na moją pomoc.- wspierał mężczyzna.
Dzięki temu przyszła Królowa uspokoiła się i ruszyła w stronę kuchni by omówić menu na ten huczny dzień.
Dwa dni przed ślubem przyjechali rodzice Panny Młodej wraz z jej przyjaciółką Stellą Keit.
Ta ostatnia została poproszona na świadkową i z tego też powodu przybyła wcześniej. Po oprowadzeniu po pałacu przez Allison zaczęły przygotowywać się do panieńskiego.
-Tylko błagam. Bez żadnego striptizera. I po drugie nie mogę pić. - powiedziała Ally.
-No coś Ty!! Nigdy w życiu. Chwila. Jesteś w ciąży? - spytała zdziwiona.
- Tak. Tylko nikomu nie mów. - ostrzegła przyszła Królowa.
-W porządku. To dlatego tak szybko bierzesz ślub. -stwierdziła ciemnowłosa.
- Nie to nie dlatego. Kocham Luke'a.- przyznała barmanka.
- Nie boisz się, że Twoje życie ulegnie zmianie? Np. będziesz musiała zmienić pracę. Królowa nie powinna być barmanką. - zauważyła Stella .
-Rozmawiałam o tym z moim narzeczonym. Powiedział, że mogę wrócić do pracy.
- To nie będzie dobre dla Was. - przyznała.
- Nie zrezygnuję z pracy ponieważ zostanę królową- przybrała stanowczy ton.
-Już nawet mówisz jak Królowa .
- Daj spokój. Wystarczy, że to wszystko jest dla mnie trudne . Jeszcze miesiąc temu pracowałam w barze. Miałam normalne życie. - wyznała Allison.
Dziewczyny wybrały się do klubu trochę potańczyć. Obie dobrze się bawiły, zapominając o problemach. Jednak po chwili one wróciły, dlatego też kobiety były zmuszone wyjść drugim wyjściem. Ktoś z bawiących się ludzi dał cynk mediom, że zauważył Księżniczkę Allison bawiącą się w jednym z klubów. Nie trzeba mówić, że media zjechały ze wszystkich stron tylko po to by mieć kolejną sensację.
Ally wraz z Panną Keit wróciły wkurzone do rezydencji.
Resztę wieczoru panieńskiego spędziły w ogrodzie, następnie wracając do pokoi, zasnęły .
Nadszedł dzień ślubu.
Allison patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Zakładała swoją śnieżno-białą suknię w stylu księżniczki. Była pełna błyszczących ozdób.
-Już czas. - rzekła zakładając welon po czym udała się do białej limuzyny wraz ze Stellą i rodzicami Panny Młodej.
Samochód zatrzymał się przy wejściu na plażę. Kiedy wyszli, kierowca poprowadził Allison wraz z jej gośćmi na miejsce.
Po ceremonii ślubnej wrócili do rezydencji. Młoda para zaczęła świętować pierwszym tańcem.
-Ślicznie wyglądasz moja żono- wyszeptał do ucha swojej ukochanej.
-Dziękuję. A Ty jesteś jeszcze bardziej przystojniejszy - odwdzięczyła się komplementem.
Goście również zaczęli tańczyć.
-Mogę prosić? - spytał ciemny blondyn.
-Jasne. - zgodziła się uśmiechając.
-Jestem Landon. Miło mi Cię powitać w rodzinie Ally. Tyle o Tobie słyszałem.
-W rodzinie? - spytała Allison.
- Tak. Jestem bratem Luke'a. Mogę zadać osobiste pytanie ? -zapytał.
-Tak.
- Dlaczego taka ładna kobieta jak Ty jest z moim bratem? Zasługujesz na lepszych od niego- rzekł cały czas nie spuszczając wzroku ze swojej partnerki.
Ally chwilę myślała nad odpowiedzią.
-Bo kocham Twojego brata.
-Sama w to nie wierzysz.
-Gdyby tak było nie wyszłabym za Luke'a, prawda? -spytała unosząc brew do góry.
-Landon pozwolisz? - usłyszała głos swojego męża.
-Przepraszam Wasza wysokość- ucałował delikatnie dłoń kobiety po czym poszedł za bratem.
- Co Ty robisz? Nie widzisz, że Allison jest moją żoną?! -wrzasnął na mężczyznę.
-Mam do tego prawo. Tym bardziej, że zapewne zmusiłeś ją do tego. Pamiętaj, że znam Cię. Wiem jaki jesteś w stosunku do kobiet. A że pewnie nie kontrolowałeś się podczas gwałtu to zaszła w ciążę. Ale nie zamierzam tego tak zostawić. Wyzywam Cię na pojedynek- rzucił wyzwanie Królowi, dając pistolet. Panna Młoda widząc całą sytuację z tarasu przepychała się przez tłum gości by temu zapobiec.
W tym też czasie zaczęli swój pojedynek. Landon miał lepsze oko dlatego też trafił w ramię rywala.
- Nie!! Przestańcie!! -rzuciła Allison pomagając swojemu mężowi.
Spojrzała na tą dwójkę.
-Nie warto walczyć o mnie jeżeli w grę wchodzi życie któregoś z Was.
Nowo upieczona mężatka delikatnie chwyciła Luke'a zabierając do ich sypialni. Tam zajęła się raną ukochanego.
-Nigdy więcej tak nie rób. Kocham Cię i nie chcę stracić. -przyznała. Po tym co zaszło uświadomiłam to sobie. - myślała.
Pojedynek na rewolwery. Super rozdział tak w ogóle. Cieszę się, że mogę czytać wspaniałe dzieło. Jestem mocno za związkiem Allison i Luke'a. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Tobie się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy,że ktokolwiek chce czytać moje wypociny.
Pozdrawiam.
kolejny ciekawy rozdział <3
OdpowiedzUsuń