niedziela, 9 sierpnia 2020

Rozdział 10

 Przygotowania do ślubu szły pełną parą.  Allison przeglądała magazyny. Jednak żadna z sukienek nie była taka jaka by pasowała idealnie .  Kobieta mimo wszystko chciała wyglądać skromnie. Jednak jej rozmyślania przerwała służąca, która przyszła posprzątać. 

-Dzień dobry Wasza wysokość. Bardzo się cieszę, że Panicz Luke ma takie szczęście. Słyszałam jednak, że planuje wynająć specjalnego projektanta do uszycia sukni Waszej wysokości. 

-Dzień dobry. Proszę nie musisz mnie tak traktować. 

-Ależ muszę. Jest Panienka od wczoraj Księżniczką- zdziwiła się. 

-Mimo tego jestem też człowiekiem. Jak każdy tutaj. -przyznała. 

-A jak idzie szukanie sukni? - zmieniła temat kobieta.

-Wszystkie są takie drogie i jak na jakieś damy. Ja jednak nie przywykłam do luksusów i marzyłam o jakiejś prostej sukni. Jednak wiem, że Luke mi tego nie wybaczy. Tym bardziej, że sama powiedziałaś o projektancie dla mnie. - przyznała Księżniczka.  

W tej właśnie chwili wszedł sam Król. 

-Witaj śliczna- przywitał ukochaną i skradł jej buziaka. Mam dla Ciebie niespodziankę. Wejdź proszę - zwrócił się w stronę naszego gościa.

-Dzień dobry Wasza wysokość. Jestem tutaj by uszyć dla Panienki piękną suknię. - rzekł przyglądając się przyszłej Pannie młodej. 

-Dzień dobry. Bardzo dziękuję. - odpowiedziała kobieta. 

-W takim razie zostawię Was. W końcu Pan Młody nie może zobaczyć sukni ślubnej swojej przyszłej żony gdyż to przynosi pecha. - rzekł po czym opuścił pokój. 

-Ma Panienka idealną figurę na Princeskę.  Dlatego też pójdziemy w tym kierunku. - przyznał projektant po czym zabrał się za szkic. Następnie zmierzył Allison, zapisał wymiary Księżniczki i udał się w stronę wyjścia. Jednak przed opuszczeniem pomieszczenia poinformował, że suknia będzie gotowa na pierwszą przymiarkę najpóźniej jutro wieczorem. 

-Dziękuję .  - westchnęła.

 Od wczoraj czuła, że całe jej życie uległo zmianie. Nie była już normalną kobietą.  I przerażały ją te zmiany. Po czym wyszła z pokoju szukając Luke'a. Gdy wreszcie jej się to udało, poprosiła go na słowo. 

- Co się dzieje skarbie? Mam za chwilę spotkanie w sprawie naszych poddanych. - przyznał. 

-Boję się . Te zmiany mnie przytłaczają. Mam wątpliwości co do tak szybkiego ślubu. Nie wiem czy dam radę być dobrą Królową. - rzekła.

Mężczyzna przytulił ukochaną. Po chwili dopiero zabrał głos.

- Pamiętaj śliczna, że nigdy nie będziesz sama. Masz mnie. I zawsze możesz liczyć na moją pomoc.- wspierał mężczyzna.

Dzięki temu przyszła Królowa uspokoiła się i ruszyła w stronę kuchni by omówić menu na ten huczny dzień. 

Dwa dni przed ślubem przyjechali rodzice Panny Młodej wraz z jej przyjaciółką Stellą Keit. 

Ta ostatnia została poproszona na świadkową i z tego też powodu przybyła wcześniej. Po oprowadzeniu po pałacu przez Allison zaczęły przygotowywać się do panieńskiego. 

-Tylko błagam. Bez żadnego striptizera.  I po drugie nie mogę pić. - powiedziała Ally. 

-No coś Ty!! Nigdy w życiu. Chwila. Jesteś w ciąży? - spytała zdziwiona.

- Tak. Tylko nikomu nie mów. - ostrzegła przyszła Królowa.  

-W porządku. To dlatego tak szybko bierzesz ślub. -stwierdziła ciemnowłosa. 

- Nie to nie dlatego. Kocham Luke'a.- przyznała barmanka. 

- Nie boisz się, że Twoje życie ulegnie zmianie? Np. będziesz musiała zmienić pracę.  Królowa nie powinna być barmanką. - zauważyła Stella .  

-Rozmawiałam o tym z moim narzeczonym. Powiedział, że mogę wrócić do pracy.

- To nie będzie dobre dla Was. - przyznała.

- Nie zrezygnuję z pracy ponieważ zostanę królową- przybrała stanowczy ton. 

-Już nawet mówisz jak Królowa . 

- Daj spokój. Wystarczy, że to wszystko jest dla mnie trudne .  Jeszcze miesiąc temu pracowałam w barze. Miałam normalne życie.  - wyznała Allison.  

Dziewczyny wybrały się do klubu trochę potańczyć. Obie dobrze się bawiły, zapominając o problemach. Jednak po chwili one wróciły, dlatego też kobiety były zmuszone wyjść drugim wyjściem. Ktoś z bawiących się ludzi dał cynk mediom, że zauważył Księżniczkę Allison bawiącą się w jednym z klubów.  Nie trzeba mówić, że media zjechały ze wszystkich stron tylko po to by mieć kolejną sensację.  

Ally wraz z Panną Keit wróciły wkurzone do rezydencji. 

Resztę wieczoru panieńskiego spędziły w ogrodzie, następnie wracając do pokoi, zasnęły .  

Nadszedł dzień ślubu. 

Allison patrzyła na swoje odbicie w lustrze.  Zakładała swoją śnieżno-białą suknię w stylu księżniczki. Była pełna błyszczących ozdób. 

-Już czas. - rzekła zakładając welon po czym udała się do białej limuzyny wraz ze Stellą i rodzicami Panny Młodej. 

Samochód zatrzymał się przy wejściu na plażę.  Kiedy wyszli, kierowca poprowadził Allison wraz z jej gośćmi na miejsce. 

Po ceremonii ślubnej wrócili do rezydencji. Młoda para zaczęła świętować pierwszym tańcem. 

-Ślicznie wyglądasz moja żono- wyszeptał do ucha swojej ukochanej. 

-Dziękuję.  A Ty jesteś jeszcze bardziej przystojniejszy - odwdzięczyła się komplementem. 

Goście również zaczęli tańczyć. 

-Mogę prosić? - spytał ciemny blondyn.

-Jasne. - zgodziła się uśmiechając. 

-Jestem Landon. Miło mi Cię powitać w rodzinie Ally. Tyle o Tobie słyszałem. 

-W rodzinie? - spytała Allison.

- Tak. Jestem bratem Luke'a.  Mogę zadać osobiste pytanie ? -zapytał.

-Tak. 

- Dlaczego taka ładna kobieta jak Ty jest z moim bratem? Zasługujesz na lepszych od niego- rzekł cały czas nie spuszczając wzroku ze swojej partnerki. 

Ally chwilę myślała nad odpowiedzią.  

-Bo kocham Twojego brata.

-Sama w to nie wierzysz. 

-Gdyby tak było nie wyszłabym za Luke'a, prawda? -spytała unosząc brew do góry. 

-Landon pozwolisz? - usłyszała głos swojego męża.

-Przepraszam Wasza wysokość- ucałował delikatnie dłoń kobiety po czym poszedł za bratem. 

- Co Ty robisz? Nie widzisz, że Allison jest moją żoną?! -wrzasnął na mężczyznę. 

-Mam do tego prawo. Tym bardziej, że zapewne zmusiłeś ją do tego. Pamiętaj, że znam Cię. Wiem jaki jesteś w stosunku do kobiet. A że pewnie nie kontrolowałeś się podczas gwałtu to zaszła w ciążę.  Ale nie zamierzam tego tak zostawić. Wyzywam Cię na pojedynek- rzucił wyzwanie Królowi, dając pistolet. Panna Młoda widząc całą sytuację z tarasu przepychała się przez tłum gości by temu zapobiec. 

W tym też czasie zaczęli swój pojedynek. Landon miał lepsze oko dlatego też trafił w ramię rywala. 

- Nie!! Przestańcie!! -rzuciła Allison pomagając swojemu mężowi.  

Spojrzała na tą dwójkę. 

-Nie warto walczyć o mnie jeżeli w grę wchodzi życie któregoś z Was. 

Nowo upieczona mężatka delikatnie chwyciła Luke'a zabierając do ich sypialni. Tam zajęła się raną ukochanego. 

-Nigdy więcej tak nie rób. Kocham Cię i nie chcę stracić. -przyznała. Po tym co zaszło uświadomiłam to sobie.  - myślała

3 komentarze:

  1. Pojedynek na rewolwery. Super rozdział tak w ogóle. Cieszę się, że mogę czytać wspaniałe dzieło. Jestem mocno za związkiem Allison i Luke'a. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, że Tobie się podoba.
    Bardzo mnie cieszy,że ktokolwiek chce czytać moje wypociny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejny ciekawy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń