Wracając do domu w poniedziałek rano podczas jazdy panowała kompletna cisza.
Dlaczego dałam się zastraszyć? Teraz będzie miał wszystko czego chce. -pytała siebie w myślach patrząc na wielki brylant na jej palcu.
-Skąd wiedziałeś gdzie mieszkają moi rodzice? - postanowiła przerwać ciszę.
-Wiesz kim jestem. Mam swoje źródła. Od nich wiem. W końcu interesuję się Tobą odkąd tylko Cię zobaczyłem. Dlaczego mi nie wierzysz? Naprawdę wpadłaś mi w oko i kocham Cię. Gdyby tak nie było to... nie miałabyś pierścionka. -rzekł Luke.
Odwróciła się plecami w jego stronę opierając głowę na rogu fotela. Po prostu próbowała zasnąć.
Po długiej podróży wreszcie byli na miejscu. Przystojniak zabrał Allison do swojego pokoju i delikatnie położył ją na łóżku. Przyglądał się swojej ,,ukochanej" jak śpi. Po czym położył się obok i zasnął, obejmując swoją narzeczoną.
Nazajutrz rano ,,parę" obudził hałas. Rozlegał się zewsząd. Trwały gorące przygotowywania do książęcego ślubu.
- Co to za hałas? - spytała kobieta.
- Nie mam pojęcia. Zapewne mój ojciec znowu coś wymyślił. -westchnął Luke. Ale mogę Tobie pomóc by nie przeszkadzały Tobie hałasy- dodał po czym delikatnie zaczął pieścić ustami ramiona kobiety. Następnie czule lecz delikatnie całował jej szyję zostawiając bladoczerwone ślady. Następnie poprosił by usiadła na nim, co kobieta posłusznie wykonała po czym delikatnie wszedł w jej wnętrze i powoli ruszał się w niej. Pierwszy raz odkąd tu jest zaczęła coś czuć... było jej dobrze. Lecz w głowie szalały myśli. Nie zapomniała o tym co się tu działo. Jednak ciało wygrało starcie z myślami. Zaczęła cicho jęczeć pod wpływem każdego poruszenia się Luke'a. Mężczyzna słysząc to uśmiechnął się i powoli wchodził głębiej dając tym samym więcej rozkoszy swojej ukochanej. Po czasie oboje leżeli zmęczeni patrząc na siebie. Książę uśmiechał się podziwiając swoją narzeczoną oraz poprawiając jej niesforne kosmyki włosów, zakrywające jej śliczną twarzyczkę.
-Grzeczna dziewczynka. Może teraz razem się wykąpiemy? Umyję Tobie plecki- uśmiechnął się.
Po kolejnym uniesieniu pary, Allison postanowiła jeszcze chwilę zostać w łazience.
Co się ze mną dzieje? On mnie bardzo skrzywdził, a ja? Dwa razy pozwoliłam mu się ze mną kochać. Na dodatek podobało mi się to. Dlaczego? Czy ja zaczynam coś do niego czuć? Nie!! To niemożliwe. Nienawidzę go. I tak ma zostać. - myślała patrząc na swoje odbicie w lustrze. Po tym co zaszło czuła do siebie wstręt. Nie broniła się. Robiła co chciał. Nawet na to pozwoliła. Założyła na siebie czerwoną sukienkę i wyszła. Na łóżku stała taca ze śniadaniem.
-Glodna? -spytał Luke.
-Troszkę- przyznała.
-Mam coś dla Ciebie. Wiem, że to nie pomoże... Ale obiecuję, że dla Ciebie zrobię wszystko. Chcę się zmienić. Gdybym mógł cofnąć czas... starałbym się o Ciebie, a nie ... - przerwała przytulając go.
-Wybaczam Tobie. Już nawet dzisiaj było widać, że jesteś inny. - przyznała.
-Cieszę się. Jesteś najlepsza. Mój ojciec chce Cię bliżej poznać. Dlatego dzisiaj... zjemy obiad poza sypialnią. - powiedział. Dlatego do obiadu porywam Cię do sklepu.
- Zakupy z Tobą? No nie wiem. Jestem kobietą... Ale nienawidzę zakupów. Wiesz jak wyglądało kupienie sukienki na ślub przyjaciółki? Weszłam do sklepu, rozejrzałam się. Nic ciekawego. Poszłam dalej i zobaczyłam ją. Wzięłam... Nawet jej nie przymierzyłam, od razu poszłam do kasy.
-To serio ekspresowe zakupy. Ale pamiętaj, że staniesz się księżniczką. I musisz ślicznie wyglądać. - pouczył przystojniak.
-Prawdę mówiąc nie wiem czy chcę nią być. Zero prywatności. Zawsze świecić przykładem. A jeśli się nie spodobam ?
-Spodobasz się. Na mnie zrobiłaś wrażenie nawet w tym swoim mundurku kelnerki. -stwierdził zgodnie z prawdą mężczyzna.
Wspaniale napisane. Najbardziej podobał mi się moment, gdy go przytuliła i wybaczyła wcześniejsze akcje. Mam nadzieję, że Luke pójdzie w dobrą stronę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńNo ja wiem jaki będzie później.
Pozdrawiam.
Oraz czekam na dalsze rozdziały również u Ciebie.
bardzo podoba mi sie ten rozdział ale on dalej wydaje mi sie być kimś kto chce manipulować ją dalej
OdpowiedzUsuń