-Przepraszam. Przesadziłem. Ale tak byłem uczony. Należy mi się wszystko. A jeśli nie bierz to siłą. Rodzinne motto. -mówił z żalem.
Zapewne jak się obudzi będzie głodna. Przyniosę coś do jedzenia. Tylko co by zjadła? - myślał przystojniak, po czym wyszedł z pokoju i udał się w stronę kuchni.
-Witaj synu. Gdzie Twoja przyszła żona?
-Przyszła żona?
-Tak. Ta co wychodziła od Ciebie z pokoju. Chciałbym ją bliżej poznać. W końcu się doczekam. Inni myślą, że coś z Tobą nie tak albo, że jesteś gejem.
- Nic z tych rzeczy. Po prostu nie chciałem afiszować się tym zbyt wcześnie.
Kiedy wróciłem moja piękna już nie spała. Podałem tacę z jedzeniem.
-Chciałbym poznać Twoich rodziców. I porozmawiać z nimi. A co do Ciebie... zostaniesz moją żoną?
-Żoną?
-Tak. To takie dziwne? Jesteś śliczną kobietą.
-Po tym wszystkim co się stało śmiesz mnie pytać o takie rzeczy?!!
-Pamiętaj, że wiem gdzie mieszkają Twoi bliscy. Odmów mi, a niedosyć, że powtórzymy nasz ostry stosunek to jeszcze zobaczysz na własne oczy jak z nimi kończę.- rzekł groźnym tonem mężczyzna.
-W porządku. Zadzwonię do nich i umówię nas na obiad.
-Grzeczna dziewczynka- rzekł po czym pocałował kobietę w usta. Każę przygotować dla Ciebie jakieś ładne suknie. -dodał po chwili.
Tak jak Allison powiedziała, tak też zrobiła. Zadzwoniła do rodziców i umówiła się na jutrzejszy obiad wraz z...chłopakiem.
Było słychać iż oboje są zaskoczeni faktem, że ich córka wreszcie ma chłopaka. Kolejnym odczuciem opiekunów dziewczyny było wielkie szczęście, że życie jej pociechy się ułożyło. Oczywiście nie mieli pojęcia jak to wszystko zaczęło się naprawdę.
Po skończonej rozmowie Luke wybierał z ,,ukochaną" strój na tą wielką okazję.
Później książę wyszedł wraz z Ally do ogrodu.
-Słuchaj. Chciałbym...
-Wiem. Słyszałam. Mimo wszystko byłeś w stanie mi grozić. -przerwała mężczyźnie.
- Nie umiem inaczej. Inni mają rodziców, którzy wychowują. A ja? Ode mnie wymagano.
-I tak oto narodziła się bestia? - bardziej spytała niż stwierdziła.
-Niestety tak. Wmawiano mi, że miłość nie jest dla mnie. Ta cała namiętność nie istnieje. Dlatego to wszystko... stało się tak szybko. Jednak gdy tak patrzyłem na Ciebie nie czułem normalnego pożądania. Miałem motyle w brzuchu, czego nigdy nie czułem.
-Mówisz, że...?
-Tak. Zakochałem się w Tobie Allison. -stwierdził Książę.
Cud, miód, malina.
OdpowiedzUsuńKsięciunio wydaje się być "lepszy"...
Zobaczymy jak to dalej będzie.
Pisz dalej
No... prawda. Zmienia się.
UsuńDziękuję.
Wspaniały rozdział, Allison się stawia ma dziewczyna charakter czekam z niecierpliwością na następne rozdziały 😄
OdpowiedzUsuńNo. Stawia, stawia. Silna z niej babka.
UsuńBardzo dziękuję.
widać oznaki człowieczeństwa w tym kimś ,rozdział zapowiada zmianę na lepsze w relacji ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń