niedziela, 27 września 2020

Rozdział 29

-Zaczekaj.  Eeeeh. Chyba ją wystraszyłem.  No nic. Następnym razem z nią porozmawiam.  - obiecał po czym wrócił prosto do domu. 
- Miałeś rację.  Śliczne te bliźniaczki.  Ale doszedłem do wniosku, że się nas boją.  Lucia uciekła gdy tylko połączyła fakty z naszym nazwiskiem. 
-Miałeś na nie uważać i trzymać się od nich z daleka!- podniósł głos. 
-Daj spokój. Nie wyglądają na niebezpieczne. - stwierdził. 
-Lucia może nie jest. Ale Liliana tak. Chociaż jakby tak dłużej o tym pomyśleć... mówiła coś złego na naszego ojca. Że je porwał. I magazynował krew Lili. Jeżeli to prawda chociaż nie do końca w to wierzę... To powinny tu być worki z jej krwią. Trochę czasu z nią spędziłem i zdążyłem poznać jej zapach. - powiedział. Więc szukajmy- dodał. 

Zaczęli przeszukiwać dom.  Zajrzeli we wszystkie kąty. 
-I nic. Więc kłamała. - stwierdził aptekarz. 
- No nie wiem. Słyszałem różne plotki o ojcu i tym jak traktował naszą mamę.  Podobnież był bawidamkiem i zdradzał ją na lewo i prawo. Biedna mama. - rzekł. Dlatego uważam, że obraz naszej rodziny do tego szczęśliwej może coś ukrywać. - wyciągnął wnioski. 
- Nie zaszkodzi sprawdzić. - przyznał po czym wziął nóż i rozciął obraz.  W środku było to czego szukali. Multum worków z krwią. 
Taylor otworzył jeden z nich i zaczął pochłaniać zapach zawartości znaleziska. 
-Cholera! Wszystko się zgadza. Nie znaliśmy własnego ojca. Zginął bo chciał je skrzywdzić. Jeszcze bez ich zgody... je zmienił. A ja chciałem... - dopadły go wyrzuty sumienia. Muszę znaleźć Lilianę i ją przeprosić. -dodał. 
-Idę z Tobą. 
I poszli. 

Nieświadoma spotkania z wampi braćmi, Lil przechadzała się po okolicy. Myślała o tym by tu zostać na dłużej. Dlatego też wchodziła do każdego zakładu pytając o pracę. Nie miała jednak doświadczenia.  Przecież dopiero co stała się wampirzycą, nawet nie skończyła szkoły. Dopiero w salonie fryzjerskim dopisało jej szczęście. Zaczęła od razu. Wtem do zakładu przyszła Lucia. 
-Tu jesteś. Liliano. Przepraszam. Ja nie chcę się z Tobą kłócić, ale nie umiałam inaczej. Wiesz przecież, że zawsze mogłam liczyć na rodziców. - żałowała Luc. 
-W porządku. Wybaczam. Ale nie chcę wrócić do domu. Zacznę życie tutaj. W Wampi świecie. - wyznała. A teraz przepraszam mam klienta. - dodała słysząc dźwięk informujący o nowoprzybyłym. 
-Wiedziałem. Twój zapach jest intensywny. I nie da się go pomylić - powiedział Taylor. 
- Och. Przyszedłeś do obcięcia?- spytała. 
- Nie do Ciebie. Możemy wyjść i porozmawiać? -poprosił. 
- Nie. Muszę pracować. - odmówiła. 
- Przecież nikogo nie ma. - rozejrzał się po salonie. 

Korzystając z okazji iż Liliana miała rękawiczki objął ją w pasie i kierował się mu wyjściu. 
- Puść mnie dupku! - zaczęła się wyrywać. 
-Uspokój się albo będę musiał użyć siły. - ostrzegł. 
- Jak ostatnio? - spytała wkurzona. 

Lucia widząc całe zajście wyszła. Gdy tylko Tay postawił wampirzycę na podłożu, Lu stanęła między nimi. W tej także chwili uaktywniła się jej moc. Znała swoją siostrę. Mimo, że Lil udawała twardą Luc wiedziała, że nie ufa Tayowi. Dlatego gdy wyczuła zagrożenie zadziałał instynkt i wampirza moc. Mimo, że Taylor nie zaatakował I tak dostał z tarczy ochronnej drugiej wampirzycy. 

-Lepiej trzymaj się od niej z daleka, zrozumiałeś?- podchodziła bliżej braci, sprawiając im tym samym niezłe lanie. 
-Dobra. Przestań. Chciałem z nią tylko pogadać. - przyznał. 
-Kiedy ja nic nie robię. - powiedziala oburzona. 
-Poczułaś zagrożenie i aktywowałaś swoją moc. - wyjaśnił. 
-Naprawdę? Mam moc? - spytała. 
- Tak. I to też wcale niezbyt bezpieczną- rzekł Trey. 

Lucia uspokajając się zostawiła swoją siostrę sam na sam z Taylorem.
- Hej. Zaczekaj. -pobiegł za nią Wampi nauczyciel. 
-J...ja chciałem Cię przeprosić. Kiedy mój brat wrócił i powiedział,  że Lucy wystraszyła się gdy usłyszała, że Trey ma na nazwisko Dracula  coś mnie tchnęło i zaczęliśmy szukać Twojej krwi. Miałaś rację.  Nie znałem swojego ojca. Ile musiałaś przez niego wycierpieć.  Przepraszam za to, że chciałem Cię... 
-Zabić? Spoko .  Nie byłeś pierwszy- przerwała aptekarzowi. 
-Że co? - spytał. 
-Nic. Jeśli to wszystko pozwól,  że wrócę do pracy.-  rzekła. 
- Nie. To jeszcze nie wszystko. - nie pozwolił odejść wampirzycy. 

Zrobił krok w jej stronę. Objął w pasie patrząc prosto w jej oczy. 
-Jesteś śliczn...- zaczął. 
-Wiesz co. Daruj sobie i idź już. A wcześniej puść mnie. - zażądała. 
-Boisz się mnie? - spytał. 
-Chciałbyś. - warknęła. 
- To o co chodzi? Zaraz się dowiemy. - powiedział po czym delikatnie zatopił swoje kły jej szyi. 
- To niedorzeczne. Jesteś wampirzycą! Poza tym on nie żyje.- śmiał się.  
- Jak śmiesz mnie gryźć do tego patrzeć co mną kieruje?!- krzyknęła.  
-Jeśli czegoś pragnę to dostaję. - wyszeptał prosto do jej ucha. 
-Dupek! - wyswobodziła się z jego uścisku i weszła do swojej pracy,zostawiając to zupełnie samego. 
-Jest świetna. I ten charakterek- myślał. 


**** 
W tym samym czasie u Lucii:

-Opowiesz coś o sobie? - zagadał Trey.
-Co chciałbyś wiedzieć? 
-Najlepiej wszystko. Ale wcześniej chodźmy na kolację. Strasznie zgłodniałem. A znam świetną Wampi knajpę- zapraszał.  
-W porządku, zgadzam się. Jestem Lucia. Urodziłam się w Hiszpanii tak samo jak reszta mojego można powiedzieć rodzeństwa.  Do tego 
przerwaliśmy wesele rodziców. Chyba tyle. - wyznała. 
-Można powiedzieć? - dopytywał.  
-Po prostu moi rodzice i Liliany to bliźnięta.  Dlatego wyglądamy identycznie.  
-Wybacz, że pytam. W Twoich cudnych szafirowych oczach widzę smutek. Co się stało? - spytał. 
-Eeehm... Wasz ojciec. Popsuł nam biwak. I zabił chłopaków, których kochałyśmy. - odpowiedziała powstrzymując płacz.
-Przykro mi. Ale przecież nie możecie być przez wieczność same.  Tym bardziej ze śmiertelnikiem.  Jesteś śliczna i... wpadłaś mi w oko, nie będę kłamał.- przyznał po czym przytulił smutną Lu.  

Jeszcze długo rozmawiali. Po kolacji poszli na spacer po czym jak dżentelmena przystało odprowadził Lucię pod same drzwi. Na dobranoc pocałował wampirzycę w czoło.  


****
 Zajrzyjmy do Liliany:

Po ostatnim kliencie zamknęła zakład. Jej pracodawca pozwolił by została dopóki nie znajdzie lokum. Usiadła na miękkiej sofie. Wyjęła z kieszeni telefon. Wpatrywała się w zdjęcie, na którym była z Dannym.  
-Nawet nie wiesz jak tęsknię za Tobą. - powiedziala po czym zaczęła płakać. Chwilę tą przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrała I zaraz zmaterializował się przed nią nie kto inny jak Taylor. 
-Witaj piękna. - przywitał się.
-Idź sobie. Nie mam ochoty na kłótnie z Tobą- grzecznie poprosiła.  
-Oj moja Lili, Lili. Kiedy Ty o nim zapomnisz? - spytał patrząc na telefon dziewczyny. 
- Nie jestem Twoja. Poza tym mam na imię Liliana. - poprawiła wampira. 
-Uwielbiam jak się na mnie złościsz. - przytulił obiekt swoich westchnień od tytuł po czym zaczął całować ją po szyi. 
-Przestań. Moje serce jest zajęte. - broniła się przed dalszą czułością że strony Tay'a.  
-Daj spokój. On NIE żyje, a ja jestem obok. - stwierdził czym tylko doprowadził fryzjerkę do płaczu. - P... Przepraszam. Nie chciałem Tobie sprawić przykrości- przeprosił.  Po prostu spodobałaś mi się już od samego początku.  Ale później gdy wyszła cała ta sytuacja z naszym ojcem... musiałem się opamiętać. Chyba rozumiesz, prawda?- spytał.
- Tak. Ale proszę. Uszanuj to co czuję.  - spojrzała mu prosto w oczy. 

Ten jednak nie mógł się powstrzymać i pocałował Lil.  
Zaczęła się szarpać. Rękoma uderzała w jego tors. A gdy wreszcie udało się jej wyrwać, uderzyła Taylora z liścia.  
-Wynoś się!! - wyrzuciła wampira zamykając za nim drzwi. Następnie osunęła się na podłogę. Mimo tego co czuła,  nie potrafiła zapomnieć o tym namiętnym pocałunku. Nie. Dosyć Lil.  Weź się w garść.  Nie może Ci się podobać . To syn Twojego wroga . - mówiła dotykając ręką swoich ust. - dodała bijąc się z myślami. 

5 komentarzy:

  1. Jak zwykle to jest po prostu mega. Wspominałem wcześniej, że sporo zmieniło się od początku. Piszesz wspaniale. Tylko pochwalić zostaje za kawał świetnie wykonanej roboty. Dziękuję za kolejny rozdział. Pochwała. Daję potężną okejkę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Owszem wspominałeś. Bardzo dziękuję. ❤❤❤❤
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ehh, ten Taylor... i jak zwykle mnie zaskakujesz, ile emocji, widać, że piszesz z serca. Czekam na dalsze rozdziały,chyba zawsze mi będzie mało wampi przygód w Twoim wykonaniu. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No. Ach ten Taylor. Ale dobrze. Chociaż walczy o swoją miłość. Bardzo dziękuję.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ta seria przechodziła różne zmiany ,ciężki klimat ,potem rodzinna drama , sympatyczna historia , i teraz wątek wampirów, jest genialna

    OdpowiedzUsuń