Dedykuję ten rozdział mojej fance nr. 1. Bez Ciebie nie powstałby ten rozdział.
Dziękuję!! ❤❤❤❤
W Wampi świecie:
-Cześć Bro.- przywitał się Trey.
-Witaj. Mam dla Ciebie nowiny. Kto wie może nawet odmienią nasze życie. Wyobraź sobie, że poznałem dwie nowiutkougryzione wampirzyce. Do tego wyglądają identycznie. Są śliczne. -opowiadał aptekarz.
- To co my tu jeszcze robimy stary?- spytał.
- No ja pracuję. Poza tym już się z nimi widziałem. Uważam też, że coś w ich życiu uległo zmianie. W sumie nie każdy z dnia na dzień staje się wampirem. - rozmyślał na głos.
- To nie fair. Zawsze musisz pierwszy poznawać ciekawe osobistości- zazdrościł bratu Trey.
****
Tymczasem na górze.
Służąca rodziny królewskiej przygotowywała wraz z Allison ostatnie pożegnanie dla swoich synów. W domu panowała smętna atmosfera. Wszyscy udali się do Kościoła. Liliana i Lucia przeżywały to najbardziej. Biły się z myślami. Co miały powiedzieć? Bardzo nam przykro ale na biwaku w nocy zaatakował nas Hrabia Dracula. Wyssał z Oliviera i Danniego całą krew a nas zmienił w wampirzyce? Nie! Po 1 dlatego, że nikt by nie uwierzył i zabrali nas do szpitala psychiatrycznego. A po drugie nie możemy powiedzieć, że nasze życie totalnie uległo zmianie o 360°.
Jedyne co wtedy mogły robić to po prostu płakać. Nie. Nawet tego nie mogły bo przecież jak płakały to nie leciały im łzy.
Po mszy nadszedł czas na pochowanie zmarłych rodzina wspierała swoją kochaną gosposię.
-Dlaczego to się stało? Miałam tyle planów co do nas. Dopiero co otworzyłam oczy, a tak szybko Cię straciłam- myślały obie.
Po całej ceremonii wieczne nastolatki tak jak i mama zmarłych nie chciały odejść od grobu. Luke i Landon przekonali w końcu kobiety by wrócić do domu.
****
Tydzień później. Mieszkańcy co prawda wciąż byli smutni, jednak próbowali wrócić do normalności. Po szkole Johnny, Liliana, Lucia i Ronald wrócili ze szkoły. Trafili prosto na obiad. Dziewczęta z wiadomych względów nie tknęły jedzenia.
-Skarbie. Proszę. Zjedz. Nie możesz się głodzić.- prosiła zmartwiona Allison.
-Lucio. Proszę Cię o to samo- dołączyła z prośbą Ambar.
-Mamo i ciociu. Nie jesteśmy głodne- zabrała głos Lil.
-Prosimy Was. Zobaczcie jakie jesteście blade. -wciąż nie dawały za wygraną.
{Zajmij wszystkich czymś a ja z naszego jedzenia zrobię proch}- poprosiła Liliana swoją siostrę poprzez wampirze myśli.
-Zadali nam trudną pracę domową. Czy możemy na chwilę opuścić obiad i pomożecie mi?- poprosiła Lucia.
Mimo zdziwienia wszyscy odeszli od stołu. Lil zdjęła rękawiczkę z lewej ręki i wykonała powierzone jej zadanie po czym sprzątnęła pył z talerza swojej kuzynki i ze swojego. W tym czasie reszta rodziny wróciła do stołu. Obiad minął dość szybko. Obie wampirzyce posprzątały i wróciły do pokoju.
-Powiedzmy im. Na pewno nam uwierzą. - zaczęła rozmowę Lu.
- Nie pamiętasz co było jak miałyśmy 6 lat? Nie wierzyli mi, że widziałam czerwone oczy. Nie ma mowy. - odmówiła Lil.
- To wolisz kłamać całe życie? Albo co gorsza stracimy nad sobą kontrolę i wszystkich zabijemy?- postawiła na swoim.
-Lucio. Wiesz, że bardzo bym chciała o wszystkim powiedzieć. Ale wiem też, że nam nie uwierzą- próbowała dotrzeć do siostry.
-Rób co chcesz. Ja nigdy nie miałam tajemnic przed swoją rodziną. - wyznała po czym wyszła.
-Och. Nie mogę w to uwierzyć. Oby tylko uwierzyli.
****
W tym samym czasie w sypialni Ambar i Landona.
- Mamo, tato mogę wejść? -spytała niepewnie Lucia.
- Tak córciu. Mamo a pójdziesz po Ronalda? Mam Wam coś bardzo ważnego do powiedzenia. - poprosiła nastolatka.
-Dobrze. To zaraz jesteśmy. - powiedziała po czym wyszła.
Za chwilę była cała rodzina.
-Co chciałabyś nam powiedzieć skarbie? - dopytywała była modelka.
-B..bo ja...- zaczęła. Ja nie byłam z Wami do końca szczera. Ale proszę. Dajcie mi dokończyć i uwierzcie mi, proszę- błagała.
-Dobrze. Ale co się stało? - dopytywał przestraszony Landon.
-Wtedy na naszym małym obozie zostaliśmy zaatakowani. Pamiętacie to co mówiła Liliana o czerwonych oczach? Miała rację. Obserwował nas Hrabia Dracula. Później obie zostałyśmy porwane. Lil bała się o nasze życie. Dlatego poszła z tym potworem na układ. Zostanie tam... jeśli ja wrócę cała do domu. To on zabił Oliviera i Danna- mówiła łamiącym się głosem. Później ugryzł nas. Obudziłyśmy się w jego zamku. Kazał nam napić się jego krwi. Później nie wiemy co się stało... ale chyba nas zabił. A teraz jesteśmy przez to wampirzycami.
Patrzyli z uwagą na nastolatkę. Widzieli, że jest całkowicie szczera chociaż trudno w to uwierzyć.
-Gdzie on jest? Jak to dopadnę w swoje ręce- zaczął wygrażać brat bliźniak Króla.
-On... Nie żyje. Liliana jest dużo bardziej odważniejsza ode mnie. W naszej obronie przebiła go kołkiem. Trafiła w samo serce. A później chcąc pozbyć się jego ciała... dotknęła tego potwora i pach. Został z niego proch. Dlatego ma te rękawiczki. To jej moc. - wyznała. Wierzycie mi, prawda?- spytała z nadzieją.
- Nigdy nas nie okłamałaś. I chociaż to nierealne... jesteś tak poruszona, że nie mamy innego wyjścia.- rzekła cała 3.
- Mam jeszcze prośbę. Porozmawiajcie o tym z Ciocią i Wujkiem. Nie wiem dlaczego ale gdyby Liliana z nimi usiadła tak jak my do tej rozmowy, na pewno by nie uwierzyli. - poprosiła Lucia.
-Dobrze. Postaramy się. - obiecała Ambar.
****
Gdy tylko Lu wyszła z pokoju, Lil wyleciała przez okno. Była tak zła na siostrę, że postanowiła niezauważona przez nikogo z rodziny się przejść. Gdy tak chodziła bez celu chcąc uspokoić skołatane nerwy ktoś przyglądał się wampirzycy. Korzystając z nowych funkcji wyczuła obecność nieprzyjaciela. Dlatego też postanowiła chodzić z gołymi rękoma. Kiedy poczuła nóż przy gardle, po prostu dotknęła napastnika pozostawiając z niego tylko pył.
-T...to niemożliwe. Ale zaraz. Jeżeli to jej moc to... ona ma związek ze śmiercią naszego ojca- myślał Taylor. Nie wierzę. Miałem ją za taką...yyyh- denerwował się po czym wrócił do Wampi świata.
-I jak randka z nową wampirzycą? - spytał Trey.
-Nijak. I lepiej żebyśmy sobie je odpuścili. Są niebezpieczne- wysyczał Tay.
Po pracy wrócił na górę. Nie myślał za wiele, tym bardziej czysto, dlatego też wymyślił plan zemsty. Obserwował Lilianę. Gdy była sama rzucił się na młodą wampirzycę blokując jej dłonie.
-Zostaw mnie. Ostrzegam jestem niebezpieczna! - ostrzegała.
-Nic tym nie wskórasz morderczynio. - rzekł. Jakieś ostatnie słowa wampirzyco zanim Cię zakołkuję? - dodał.
- Tak. Tylko na tylę Cię stać? - spytała po czym zaczęła się wyrywać tak naprawdę badając ciało napastnika tylko po to by kopnąć go w klejnoty. Zrobiła to po to by się wyswobodzić.
- Widzę, że lubisz ostro pogrywać. - powiedział.
-Ja ostro pogrywam? Lecz się. To Ty mnie zaatakowałeś za nic. O ironio... jesteś farmaceutą i masz problemy z głową- podsumowała.
-Zabiłaś mi ojca. To nazywasz nic?! - wykrzyczał.
-Że co? Cz...czekaj. Jesteś synem tego popaprańca?- spytała niedowierzając.
-Wyrażaj się. To był mój ojciec.- upomniał Lilianę.
- To już wszystko jasne. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jesteś tak samo szalony jak i on. Nie masz pojęcia co robił. - rzekła.
- Tak to może mnie oświecisz?!!- wydarł się tracąc cierpliwość.
- Dobrze więc. Gdy miałyśmy z Lucy 6 lat porwał nas. Wcześniej jeszcze mnie straszył... mówiłam rodzicom ale mi nie uwierzyli. Wracając do sedna sprawy. Porwał nas. Poszedł ze mną na układ. Zostanę z nim, a on puści Lu. Przez długie 2 lata więził mnie i zabierał z mojego organizmu krew jako zapas. I to wcale nie mało. Zadowolony?- opowiedziała całą nieznaną Taylerowi historię.
Korzystając z zamyślenia wampira, księżniczka wróciła do domu.
-Tępak jeden - mówiła wkurzona. Co on sobie uważa? Ten potwór zrobił mi z życia piekło, a jego synalek chce jeszcze mnie zabić. Wspaniała rodzinka- podsumowała.
****
W tym samym czasie Lucia wróciła do pokoju, a jej rodzice przyszli do swojego rodzeństwa.
-Możemy wejść? -spytała Ambar.
-Jasne. Coś się stało? Nie macie za ciekawych min. - zauważyła Allison.
- Tak. Chodzi o Lilianę. Lepiej usiądźcie bo to co mamy Wam do powiedzenia jest... szokujące. - poinformowała.
-Wasza córka... jej życie uległo zmianie- zaczął Landon.
-Lucy opowiedziała nam co tak naprawdę miało miejsce na biwaku. Dzieci zostały zaatakowane przez wampira. To właśnie on zabił chłopców i znowu porwał nasze córki. A później przekształcił je w wampiry. - opowiedziała Ambar.
- W...Wampiry? Przecież one nie istnieją. - zdziwiła się Ally.
-Jednak tak. Jeżeli macie jakieś wątpliwości porozmawiajcie z Lil. - zaproponowała modelka po czym opuścili sypialnię rodzeństwa.
-Liliana!- poprosił córkę Luke.
-Co?! P... przepraszam tato. Jestem trochę zła. - wyjaśniła stając w drzwiach.
- Czy to prawda, że jesteś wampirzycą? - spytali obydwoje.
- Tak nagle Was to obchodzi? Jeśli musicie już wiedzieć to tak. Tylko nie rozumiem po co Wam to wiadomości. Przecież i tak nigdy mi nie wierzyliście - mówiła brutalną prawdę prosto w oczy rodzicom.
- Nie traktuj nas tak młoda damo. - upomniała Królowa.
-Opowiesz jak to było? - poprosił Luke.
-Jeśli już tak musicie wiedzieć... Pamiętacie ten wieczór gdy wybiegłam z łazienki jak poparzona? Mówiłam wtedy, że widziałam czerwone oczy. To był właśnie mój stwórca. Hrabia Dracula. Bałam się go, jednak to Was nie obchodziło. A dlaczego? Bo nie uwierzyliście mi, że coś takiego miało miejsce. Dlatego też co się dziwić, że później doszłodo porwania? Martwiłam się o Lu. Ten gnojek to zauważył i zaproponował układ. Zostanę, A wtedy Luc będzie bezpieczna. I tak oto zaginęłam na 2 lata. Codziennie okradana z krwi. Traktował mnie jak swój zapas na wieki. Przez niego prawie umarłam. Aż w końcu uciekłam. Myślałam tylko o tym by być bezpieczna w domu z rodziną. Ale nikt z Was mi nie uwierzył. - opowiadała w skupieniu.
-Dziecko tak mi przykro. - zaczęła Allison.
- Nie jestem dzieckiem!! - warknęła wysuwając kły.
-Liliano zachowuj się- zwrócił uwagę córce Król.
-Możecie już wyjść. Chyba znacie drogę, prawda?- upewniła się.
- Nie zachowuj się...
-Chodź skarbie. Chyba wszyscy musimy ochłonąć- przerwała mężowi Królowa.
-Lil. Co się stało? - zagadała Lucia.
- Nie rozmawiam z Tobą. Musiałaś wszystko powiedzieć rodzicom? - spytała po czym podeszła do okna i przez nie wyleciała.
Jednak zaraz znowu było dane im się spotkać na wampirzych lekcjach. Mimo, że Lucia usiadła w jednej ławce z siostrą nie zamieniły ze sobą ani słowa. Na dodatek jak się okazało nauczycielem w szkole wampirów okazał się Trey. Od razu zwrócił uwagę na bliźniaczki.
- To pewnie one. Nie wyglądają na takie groźne jak mówił Taylor. -myślał.
- Dobrze. Witajcie. Nazywam się Trey Dracula. Będę Was uczył wampirzego przystosowania... Jakieś pytania? - przełamał pierwsze lody. No dobrze. To może zaczniemy od zasad.
Po pierwsze: Odkąd są mikstury nie gryziemy śmiertelników.
Po drugie: Jeżeli chcemy dopuścić się tego czynu musimy mieć zgodę tej osoby.
Po trzecie: Jeżeli złamiemy dwie pierwsze zasady Wampi sąd ma prawo nas sądzić. A oni nie są łagodni.
Po czwarte: Zabrania się używania mocy w Świecie Śmiertelników. Pytania? - rozglądał się.
Liliana podniosła rękę.
-Proszę Panno...
-Liliano. Czy jeżeli ktoś ma moc, której nie da zakamuflować? -spytała.
-Co masz na myśli? - dopytywał.
-Ma ktoś coś co jest mało przydatne? - zapytała.
Dostała jakiś mało znaczący przedmiot.
- Mam na myśli to. - powiedziala demonstrując swoją moc.
-Cóż. Staraj się nie zdejmować rękawiczek. Chyba, że w konieczności samoobrony.
- Tak jak z Twoim impulsywnym bratem?- tą informację zachowała dla siebie.
Po skończonych zajęciach Liliana wyszła chcąc lepiej poznać swoje nowe życi. Lucia za to wciąż siedziała w ławce martwiąc się pierwszą do tego tak poważną kłótnią z kuzynką.
-Wszystko w porządku? - zapytał z ciekawości i troski Trey.
-Hm? T...tak. Eeeehm...nie. Przed tym życiem miałam dobry kontakt z rodzicami. I powiedziałam im prawdę. Lil się na mnie śmiertelnie obraziła. Bo gdy byłyśmy małe ktoś bardzo ją wystraszył. Nie mówiła kto. Wiem tylko, że miał czerwone oczy. Ale nikt jej w to nie uwierzył. A później to porwanie, którego nawet nie pamiętam. Ale rzeczywiście nie było jej przez kolejne 2 lata. Zastanawiałam się gdzie była. I gdy zostałam wampirzycą wszystko stało się jasne. To przez Hrabiego to wszystko. Zepsuł jej dzieciństwo. I nam życie-opowiadała zanosząc się płaczem.
-Przykro mi. - powiedział po czym usiadł obok i przytulił rozpaczającą.
-Chwila. Przedstawiłeś się jako Dracula- oprzytomniała po czym odsunęła od mężczyzny. Ekspresowo spakowała rzeczy i wyleciała jakby się paliło.
Kolejny zarąbisty rozdział. Z tego co czytam to chyba nawet najdłuższy jeśli chodzi o tę serię. Gratuluję weny twórczej i wspaniałych pomysłów, które jak widać procentują. :3
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak to dalej się potoczy, a zarazem warto zwrócić uwagę, że od pierwszego rozdziału naprawdę wiele się zmieniło.
Pozdrawiam! :3
Jest super!
Dziękuję. Oj tak. Bardzo dużo się zmieniło. I też uważam, iż to jest najdłuższy rozdział.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuję za dedykację kochana jesteś, a rozdział jest naprawdę ambitny, jest w nim chyba wszystko, nic dodać nic ująć i tylko czekać na następne. Życzę dalszej weny twórczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nie ma sprawy. Należy się za pomoc i ciągłą mobilizację :) Bardzo dziękuję za te miłe słowa.
UsuńPozdrawiam.
Kapitalny rozdział, czuć w nim masę serca oraz pracy ,widać że mega sie starałaś ,akcja rozwija sie i ciekawi mnie bardzo jak to sie skończy , pozdrawiam /N
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! ❤❤
Usuńjak napisałem to kapitalny rozdział
Usuń