Allison to 25-latka o szczupłej budowie ciała, długich, ciemnych, falowanych włosach i jasnych oczach. Dzięki temu jak wygląda podoba się płci przeciwnej, tym bardziej, że pracuje jako kelnerka/ barmanka. Tego dnia musiała zostać dłużej w pracy z powodu spotkania integracyjnego firmy ,,La Queen". Zamówieniom nie było końca aż do zakończenia imprezy. W końcu nadeszła ta godzina. O dziwo sprzątanie poszło sprawnie. Ally po skończonej pracy udała się w stronę wyjścia. Zamknęła za sobą lokal. Jej delikatnie opaloną skórę spotkały krople deszczu.
O nie- pomyślała. Akurat leje gdy nie wzięłam parasolki- dodała po chwil.
-Niech się Pani schroni- powiedział mężczyzna, który chronił już barmankę przed deszczem.
Był on wysokim, szczupłej budowy ciała, jasnowłosym przystojniakiem o zielonych oczach. Uśmiechał się od ucha do ucha, dlatego wydał się miły i sympatyczny.
-Mieszkam niedaleko, a Pani wygląda na przemoczoną do suchej nitki, dlatego proponuję schronić się przed deszczem u mnie w domu. -zaproponował nieznajomy.
- Nie dziękuję. Cały dzień byłam w pracy, jestem zmęczona i pragnę już tylko znaleźć się w domu- stwierdziłam nie mając zaufania do nowo poznanego.
-Proszę się nie wygłupiać. Widzę jak Pani się trzęsie i aż żal za serce ściska. Obiecuję, że później odwiozę prosto pod dom. -wciąż próbował być miły.
Po prostu chce mi pomóc - przekonywała siebie w duchu.
Aż w końcu dała się namówić. Szli tak z 5 min. Oczom dziewczyny ukazał się ogromny dom ze złotymi kopułami, wielkimi oknami, przestronnym tarasem, a wokół posiadłości pietrzył się zielony, pełny kolorowych kwiatów ogród.
Mężczyzna otworzył drzwi i zaprosił przemarzniętą na kość Allison. Tym razem zobaczyła przestronny hol z wielką szafą, z przesuwanymi drzwiami, w której zapewne znajdowało się miejsce na obuwie i odzież wyjściową. W głębi pomieszczenia jej oczom ukazały się wysokie, drewniane schody. Wchodząc na piętro można było podziwiać jasną kuchnię, 5 przestronnych pokoi, 2 łazienki dla gości. Na końcu korytarza był wielki salon w morelowym kolorze , dębowy dwupoziomowy stół, na środku ściany wisiał płaski telewizor, a pod nim stał segment, na którym widniała wieża stereo oraz leżało PlayStation. W rogach pokoju ustawione były kolumny połączone z odtwarzaczem.
-Biorąc pod uwagę wygląd całej zajmowanej powierzchni zastanawiam się czy Pan jest milionerem?- spytała zaciekawiona wyglądem całej rezydencji.
-Można tak powiedzieć. Jestem księciem. -przyznał. Ale nie chcę by inni o mnie gadali- przyznał skromnie. Jaka ze mnie gapa. Pani się przecież cała trzęsie , a ja tutaj stoję i się przechwalam - skarcił się. Zrobię coś ciepłego do picia by się Pani rozgrzała.
- Nie dziękuję. I tak już narobiłam Panu kłopotu- odmówiła mężczyźnie.
- Mam na imię Luke- przedstawił się jakby czytał w jej myślach.
-Jestem Allison- powiedziała kobieta.
- To teraz już się napijesz?-spytał. Nie jesteśmy już nieznajomymi - dodał dokładnie wiedząc o czym myślała jeszcze chwilę temu Ally.
Wspaniale. Pisz dalej, bo to naprawdę ciekawość mą rozbudziło. Bardzo fajna fabuła. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Obiecuję, że na pewno nie zawiodę jeśli chodzi o pisanie. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
UsuńZapowiada się ciekawie,życzę dużo weny w pisaniu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😊
Bardzo dziękuję:) i również pozdrawiam
Usuń