niedziela, 26 lipca 2020

Rozdział 4 (+18)

Dedykuję ten rozdział mojemu Przyjacielowi Tomaszowi, za wielką pomoc w tworzeniu go.  Bardzo dziękuję!! 💖💖💖


Wreszcie wyszła z tego piekielnego zamku. Była wolna. Jak najszybciej pobiegła do domu. Zamknęła drzwi na dwa razy czego nigdy wcześniej nie robiła. Pierwsze co to zdjęła mundurek i poszła pod prysznic.  Spędziła tam dużo więcej czasu niż zazwyczaj chcąc po prostu zmyć z siebie ślady gwałtu pozostawione przez Luke'a.  Kiedy skończyła ubrała się. Próbowała przemyśleć wiele rzeczy. Później jakby nigdy nic poszła do pracy, aby porozmawiać z szefem o krótkim urlopie. Pracodawca widział, że coś jest nie tak dlatego zgodził się na tygodniową przerwę w pracy dla Allison. Po załatwieniu wolnego, zrobiła zakupy i wróciła do domu. Jednak nie spodziewała się tam zastać niemiłej niespodzianki, która na nią czekała. Kiedy otwierała drzwi ktoś złapał ją od tyłu i przywarł do niej własnym ciałem.  Czuła jak ręce napastnika wędrują po jej ciele aż zatrzymują się na piersiach. Nie myślała,  że Luke będzie jej szukał i tak szybko dowie się gdzie mieszka. Ze strachu po prostu ją zmroziło. Nie wiedziała co robić. Nagle jednak poczuła zaciskające dłonie na jej dekolcie. Dostając gęsiej skórki, próbowała się wyrwać, lecz przystojny książę miał inne plany. Mężczyzna naruszył intymną sferę Allison ocierając się o nią.
-Mam Cię wreszcie. Teraz mi już nie uciekniesz maleńka.- odezwał się. Dłużej  już nie wytrzymam, dlatego proponuję wejść do środka kochanie. -powiedział prosto do ucha kobiety po czym po prostu wszedł z nią przez drzwi . Będąc w środku związał barmankę i drugimi drzwiami wyniósł do samochodu, który zaparkowany był przed domem. Objął dziewczynę w pasie, a wolną ręką otworzył bagażnik czarnego Chevroleta. Delikatnie włożył tam obiekt swojego pożądania, po czym opuścił klapę. Wsiadł do auta, zapiął pasy i jak najszybciej chciał już być na miejscu, gdyż nie mógł wytrzymać wciąż rosnącego podniecenia. 7 minut później był z tyłu swojej rezydencji. Po czym otworzył bagażnik swojego auta, wyciągnął Ally, następnie udał się z nią do piwnicy. Zamknął drzwi na klucz by nie mogła mu już więcej uciec. W środku zapalił światło i zaczął rozplątywać większość związanego ciała Allison. Nie odwiązał tylko rąk. Szedł z nią dalej dopóki swoim ciałem nie napotkała ściany.  Patrzył jej głęboko w oczy zbliżając się do niej, w reszcie przywarł do ciała kobiety. Był tak blisko, że czuła jego przyspieszony oddech na swoim obojczyku. Luke za to dotykał miejsca intymnego barmanki swoim sztywnym przyrodzeniem. W tym czasie kiedy zielonooki zaczął się rozbierać, Allison zdążyła wyswobodzić się z więzów i kopnęła napalonego mężczyznę prosto w jego książęce klejnoty oraz zaczęła uciekać ku wyjściu. Gdy jednak do nich dotarła, próbując je rozpaczliwie otworzyć, Luke stał już za nią i zaciągał wołającą o pomoc Ally w głąb pomieszczenia.
-Nikt Cię tu nie usłyszy moja kochana. Poza tym sama przyznaj zasłużyłaś na karę. – odparł przystojniak. Nie udawaj.  Przecież widzę, że chcesz tego tak samo jak ja, A poza tym pamiętasz co Ci obiecałem? Jeżeli uciekniesz to w sieci znajdzie się nasze małe porno z Twoim pierwszym razem ze mną.  Zobaczą je Twoi bliscy. Właśnie. Co do bliskich... miało przydarzyć się coś Twoim najbliższym, prawda? - szantażował uwięzioną.
- Zostaw mnie Ty zbo...- zaczęła rozpaczliwie na niego krzyczeć lecz nie skończyła gdyż mężczyzna zamknął jej usta pocałunkiem.
Próbowała odwrócić głowę i odepchnąć go od siebie, ale on był silniejszy.
Dziko podniósł ciemnowłosą. Rozerwał jej ubranie wraz z bielizną. Przygniatając ją swoim torsem rozebrał się.  Chwycił ją w pasie lekko unosząc. Następnie złapał ją za nogi, rozchylając je.
Allison bezskutecznie stawiała opór, jednak po chwili przyrodzenie Księcia Luke’a było już wewnątrz  niej. Brutalnie pozbywał się nagromadzonego pożądania. Ally płacząc błaga mężczyznę by przestał. Ten nie reagując na jej prośby kontynuował.  Kobieta z bólu straciła przytomność. Luke jednak nic sobie z tego nie robiąc dokańcza ostry stosunek, zapładniając nieprzytomną ofiarę.  Gdy kończy wyjmuje lekko zakrwawione królewskie klejnoty, a z wnętrza kobiety wylatuje krew zmieszana z nasieniem.

Rozdział 3

Nazajutrz obudził Allison strasznie przeszywający ją ból. Po tym co się stało miała luki w pamięci. Otworzyła oczy. Rozejrzała się dookoła.
Gdzie ja jestem? To nie jest mój dom-myślała spanikowana. Odwróciła się w prawą stronę.
-Witaj. Jak się spało? Bo mi cudownie. Byłaś świetna. - podsumował Luke oparty na ręku.
Zapewne czekał, aż się obudzi. W tym czasie po prostu patrzył na nią, wciąż wspominając poprzednią noc.
.Może to powtórzymy? – powiedział zbliżając się do ciemnowłosej nie czekając na jej zdanie.
W tym czasie kobieta próbowała posklejać wszystko w całość Pamiętała przyjście tutaj, rozmowę, czekoladę i jakieś urywki.  Ale bardzo zamazane jakby za mgłą. W tej chwili poczuła jak miękkość satynowej kołdry pieści jej nagie ciało. Jak rażona gronem odsunęła się od mężczyzny rozumiejąc co zaszło. On jednak nie zamierzał dać za wygraną. Był coraz bliżej kobiety.
-Spokojnie kochanie. Może być nam dobrze.- mówił dotykając dłońmi jej piersi.
Zaczęła się szarpać. Nie podobała jej się sytuacja, w której była teraz.
-Daj mi spokój! Nie dość już narobiłeś?! – krzyczała próbując uderzyć jasnowłosego.
Ten jednak jakby przewidywał jej ruchy i łapał za nadgarstki.
-Ała.  To boli. Puść mnie. -prosiła.
-A będziesz grzeczna Allison?- wyszeptał wprost do ucha przetrzymywanej.
Pokiwała tylko głową, a mężczyzna puścił jej ręce.  Wciąż było mu mało dlatego postanowił poobmacywać obiekt swego pożądania. Położył Ally ręce na piersiach oraz całował po szyi.
Kobieta mimo bólu odsunęła się, co spowodowało niezadowolenie księcia.
- Chyba nie wiesz jak masz się zachować. Przypominam, że jestem Księciem.  Niedługo królem I masz robić co Ci każę,  jasne?!- podniósł głos.
- Nie dość Ci? Odebrałeś mi wszystko. – skuliła się.
-Daj spokój. To tylko cnota. Teraz chociaż wiadomo, że należysz do mnie. I tylko do mnie.  Lepiej żeby nie przyszło Tobie do głowy uciekać. – zagroził władczym tonem.
-Mogę już iść skoro i tak już zabawiłeś się moim kosztem? -spytała.
-Czego nie rozumiesz w słowach ,,należysz do mnie" ? Myślałaś,  że to tylko jednorazowa przygoda? Za kogo mnie masz? Spodobałaś mi się. To nie jest tylko jedna noc.- wyjaśnił blondyn.
-Gdyby tak było nie skrzywdziłbyś mnie.-stwierdziła.
-Skrzywdziłbym? Przecież sama tego chciałaś. Sama weszłaś do domu. W swoim mundurki kelnereczki wyglądałaś tak... kokieteryjnie, że po prostu wzbudziłaś we mnie pożądanie. Zapragnąłem Cię.  A wiadomo... to czego chcę po prostu dostaję, a jak nie sam sobie biorę.- przyznał z nieskrywaną śmiałością po czym wyszedł na chwilę.
Gdy wrócił przyniósł Allison  krótką sukienkę w kolorze intensywnej czerwieni.
-Proszę. Załóż. Chcę byś chodziła w takich strojach. Należała do mojej mamy. – powiedział podając suknię.
-I co jeszcze? – postawiła się.
-Zostaniesz moją Kurtyzaną – rzekł.
-Że co proszę? - odpowiedziała nieco zbita z tropu.
-Będziesz moją łóżkową kochanką. I tak już pierwszą noc mamy za sobą.  – przypomniał bujając w obłokach. A teraz wyjdę i pozwolę się Tobie ubrać. Wiesz jako książę muszę załatwić wiele spraw. -dodał, po czym po prostu wyszedł.
-Wasza wysokość czy mogę wejść by posprzątać?- spytała pokojówka.
-Tak tylko ani słowa mojemu ojcu o tym co tam zastaniesz.- uprzedził służącą.
- Co za kretyn jak on śmie mnie tak traktować?! – myślała na głos Ally.
-P... Przepraszam. Nie wiedziałam, że Panicz ma gościa. – przyznała kobieta.
-Nic nie szkodzi. Za pewne niedługo i tak mnie nie będzie. Może nawet zaraz jeżeli tylko pomoże mi Pani. -poprosiła ciemnowłosa.
-Dobrze.- zgodziła się nowo przybyła
i pomogła wstać barmance. Wtedy oczom służącej ukazała się kałuża krwi na prześcieradle. Kobieta widząc ją, nie odezwała się.
-Czy mogłabym dostać uniform jaki Pani ma? – poprosiła.
-Zaraz przyniosę. – przytaknęła po czym wyszła.
Wróciła z mundurkiem dla służby. Allison ubrała się w niego po czym jakby nigdy nic wyszła ze swojego więzienia.  W czasie ucieczki natknęła się na 42- latka.
-Czy ja Panią znam? -zagadał mężczyzna.
-Jestem tu nowa Wasza wysokość – skinęła głową odpowiadając.
Gdy tylko Król poszedł dalej Ally szybszym krokiem szła do wyjścia.

sobota, 25 lipca 2020

Rozdział 2 (+18)

Widząc stan kobiety, po prostu ją przeprosił i udał się do kuchni. Allison nie chciała siedzieć sama, a także pragnęła zobaczyć wnętrze tego pomieszczenia, dlatego poszła w ślad za Luke'iem.
Gdy tylko weszła zobaczyła po swojej lewej stronie jasnobrązowy blat, na którym były przygotowane kubki, dalej przy oknie znajdował się włączony czajnik elektryczny,  po prawej stronie był stół tego samego koloru i 6 złotych krzeseł.
-A gdzie kuchenka, zlew, lodówka, itp?-spytała rozglądając się po kuchni.
-Wszystko jest zakryte blatem. Tu jest zmywarka. Po środku kuchenka, a po lewej stronie lodówka.- odpowiedział patrząc na podziwiającą wnętrze Ally.
Czym się interesujesz?- próbował poznać barmankę, zalewając już czekolady.
- Bardzo lubię zwierzęta. - przyznała.
Myślę właśnie nad adopcją lub kupnem psa. Oprócz tego lubię pływać i mieć kontakt z ludźmi- dodała.
-Rozumiem- dając znać tym samym, że w 100% ją słucha. Ja lubię jeśli chodzi o zwierzęta króliki i konie. Oprócz zwierząt słucham muzyki i gram w gry na konsoli, którą zapewne zdążyłaś zauważyć swoimi niebieskimi oczętami- kontynuował rozmowę wracając do wcześniej opuszczonego przez nich salonu, trzymając w rękach kubki z gorącym napojem. Wciąż rozmawiali, próbując napić się ciemnobrązowej cieczy.
-Oj wybacz. Zapomniałem o cukrze. Zaraz naprawię swój błąd -przeprosił Luke.
-Dobrze. Na razie i tak zaczekam.  Nie przepadam za wrzątkiem.
Siedząc tak i wciąż podtrzymując konwersację, mężczyzna zaczął postrzegać Ally z innej strony. Oceniał jej wygląd. Zaczęła mu się podobać.  Ilustrując dyskretnie jej ciało obudziło się w nim pożądanie.  W jego oczach można było dostrzec ogień, patrzył się na biust kobiety , nie odrywając od niego wzroku i przejechał językiem po górnej wardze. Podniecenie wzięło górę.  W końcu wstał, wziął kubki i wrócił do kuchni, by osłodzić czekolady. Z tego wszystkiego zamiast cukru, dosypał Allison do kubka GHB i wymieszał. Przyszedł z naczyniami do swojego gościa. Po dłuższej chwili od napicia się ,,doprawionej" czekolady, dziewczyna zaczęła się gorzej czuć. Domyśliła się co może być przyczyną nagłego pogorszenia samopoczucia i resztkami sił jakie jej zostały, próbowała wstać  oraz wydostać się z opresji, lecz Luke był szybszy. Objął kobietę w pasie po czym prowadząc do swojego pokoju, całował w szyję. Ally wyrywała się mężczyźnie, kopała go, gryzła po rękach. Wszystko na nic. Wciąż tkwiła w żelaznym uścisku blondyna. Gdy już byli w odpowiednim pomieszczeniu, zamknął drzwi na klucz,rzucił coraz to słabszą Allison na łóżko,  raz za razem przygniatając ją ciężarem swojego dobrze zbudowanego ciała. Zaczął zrywać z niej ubrania, następnie sam się rozebrał i położył na biednej, bezbronnej dziewczynie.
-Zostaw mnie proszę -błagała ze łzami cieknącymi jej po policzkach. To boli. A ja jeszcze...-przerwała nie mogąc złapać oddechu.  Lecz on jej nie słuchał. Uśmiechnął się tylko mówiąc bez zaskoczenia jej wyznaniem.
-Chcesz powiedzieć, że jesteś dziewicą?  Jeszcze lepiej. Będzie nam dużo przyjemniej. -stwierdził bardziej się  śmiejąc.
Czas ten był dla niej niekończącym się koszmarem, który na pewno pozostawi bliznę w jej psychice. Przez ból jaki czuła straciła rachubę czasu. Nie wiedziała ile trwa wyrządzone jej piekło, jednak w jej głowie trwało to wieczność oraz zdawało się nie mieć końca. Aż wreszcie całkiem opadła z sił.

piątek, 24 lipca 2020

Rozdział 1

Allison to 25-latka o  szczupłej budowie ciała, długich, ciemnych, falowanych włosach i jasnych oczach. Dzięki temu jak wygląda podoba się płci przeciwnej, tym bardziej,  że pracuje jako kelnerka/ barmanka. Tego dnia musiała zostać dłużej w pracy z powodu spotkania integracyjnego firmy ,,La Queen". Zamówieniom nie było końca aż do zakończenia imprezy. W końcu nadeszła ta godzina. O dziwo sprzątanie poszło sprawnie. Ally po skończonej pracy udała się w stronę wyjścia. Zamknęła za sobą lokal. Jej delikatnie opaloną skórę spotkały krople deszczu.
O nie- pomyślała. Akurat leje gdy nie wzięłam parasolki- dodała po chwil.
-Niech się Pani schroni- powiedział mężczyzna, który chronił już barmankę przed deszczem.
Był on wysokim, szczupłej budowy ciała, jasnowłosym przystojniakiem o zielonych oczach.  Uśmiechał się od ucha do ucha, dlatego wydał się miły i sympatyczny.
-Mieszkam niedaleko, a Pani wygląda na przemoczoną do suchej nitki,  dlatego proponuję schronić się przed deszczem u mnie w domu. -zaproponował nieznajomy.
- Nie dziękuję. Cały dzień byłam w pracy, jestem zmęczona i pragnę już tylko znaleźć się w domu- stwierdziłam nie mając zaufania do nowo poznanego.
-Proszę się nie wygłupiać.  Widzę jak Pani się trzęsie i aż żal za serce ściska. Obiecuję, że później odwiozę prosto pod dom. -wciąż próbował być miły.
Po prostu chce mi pomóc - przekonywała siebie w duchu.
Aż w końcu dała się namówić. Szli tak z 5 min. Oczom dziewczyny ukazał się ogromny dom ze złotymi kopułami, wielkimi oknami, przestronnym tarasem, a wokół posiadłości pietrzył się zielony, pełny kolorowych kwiatów ogród.
Mężczyzna otworzył drzwi i zaprosił przemarzniętą na kość Allison. Tym razem zobaczyła przestronny hol z wielką szafą,  z przesuwanymi drzwiami, w której zapewne znajdowało się miejsce na obuwie i odzież wyjściową.  W głębi pomieszczenia jej oczom ukazały się wysokie, drewniane schody. Wchodząc na piętro można było podziwiać jasną kuchnię, 5 przestronnych pokoi, 2 łazienki dla gości. Na końcu korytarza był wielki salon w morelowym kolorze , dębowy dwupoziomowy stół, na środku ściany wisiał płaski telewizor, a pod nim stał segment, na którym widniała wieża stereo oraz leżało PlayStation. W rogach pokoju ustawione były kolumny połączone z odtwarzaczem.
-Biorąc pod uwagę wygląd całej zajmowanej powierzchni zastanawiam się czy Pan jest milionerem?- spytała  zaciekawiona wyglądem całej rezydencji.
-Można tak powiedzieć. Jestem księciem. -przyznał. Ale nie chcę by inni o mnie gadali- przyznał skromnie. Jaka ze mnie gapa. Pani się przecież cała trzęsie , a ja tutaj stoję i się przechwalam - skarcił się. Zrobię coś ciepłego do picia by się Pani rozgrzała.
- Nie dziękuję. I tak już narobiłam Panu kłopotu- odmówiła mężczyźnie.
- Mam na imię Luke- przedstawił się jakby czytał w jej myślach.
-Jestem Allison- powiedziała kobieta.
- To teraz już się napijesz?-spytał. Nie jesteśmy już nieznajomymi - dodał dokładnie wiedząc o czym myślała jeszcze chwilę temu Ally.

Wstęp

Wstęp:
Rozmyślaliście nad sensem życia? Zawsze jak coś się stanie ludzie pocieszają nas słowami ,,życie jest za krótkie, by się martwić". Jeszcze inni nie szanują go w ogóle, napotkają problem i zamiast się z nim zmierzyć chcą skończyć ze sobą, a przecież nie ma problemów, których nie da się rozwiązać. Jedna z bohaterek tej książki pokaże, że jej życie trwało zbyt krótko. A wszystko zdarzyło się tak...