poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Rozdział 3

Chciałabym zadedykować ten rozdział mojej przyjaciółce Adzie, która poprosiła o pojawienie się tego rozdziału.
Na szczęście w domu nie było Germana, dlatego wraz z Violą postanowiłyśmy sobie pośpiewać , grając czasem na różnych instrumentach. Tego dnia moja kochana siostrzenica oznajmiła mi, że chciałaby śpiewać  nie tylko wtedy gdy nie ma taty więc zapisała się do studia, które jej poleciłam. Miała także nadzieję, że German zaakceptuje decyzję córki. Po śniadaniu, obie postanowiłyśmy pójść do studia. Stwierdziłam, że pokażę Violettcie, jej przyszłą szkołę.  Zaczęłyśmy od sali prób. Następnie pokój do muzyki. Kolejna była sala do choreografii. Na koniec zostawiłam swoje królestwo. Gabinet śpiewu. Nie byłabym dobrą ciocią,  gdybym nie zaproponowała, że przygotuję Violę do egzaminów wstępnych. Po zwiedzeniu mojej placówki poszłyśmy na lody. Były pyszne. Następnie wróciłyśmy do domu.
-Cześć. Gdzie byłyście?
-Na spacerze tato- odpowiedziała nastolatka. Chciałabym Cię o czymś poinformować- dodała po chwili.
-W takim razie możesz mi wszystko powiedzieć córciu- przyznał ciemnowłosy mężczyzna.
- Tak nie wiem czy wszystko. Proszę Cię tylko daj mi dokończyć i się nie denerwuj.- westchnęła Viola.
-Obiecuję- powiedział biznesmen.
-Będąc na spacerze, zobaczyłam świetne miejsce. Jest to szkoła, która jest w stanie spełnić moje marzenia. Chciałabym śpiewać. Dlatego chcę się tam zapisać. Wiem, że po śmierci mamy, nie chciałeś bym szła w jej ślady. Ale to jest silniejsze ode mnie. Potrzebuję tego. Proszę zrozum mnie... chociaż raz.
-Dobrze wiesz co myślę na ten temat. Nie zgadzam się.- odparł mężczyzna.
- Jak zwykle!! Po co ja w ogóle chciałam spokojnie z Tobą rozmawiać?!!- wykrzyczała Violetta po czym poszła do swojego pokoju.
Spojrzałam na Germana.
-Wiem, że to nie moja sprawa, ale dlaczego traktujesz Violę jak małe dziecko? Słyszałeś jak ona śpiewa? To jest jej marzenie. Pozwól rozwinąć jej skrzydła.- próbowałam przekonać swoje szwagra. Nie moja sprawa? Jestem przecież jej ciocią- pomyślałam
-Masz rację to nie jest Twoja sprawa.- stwierdził.
- Chyba chcesz żeby Twoja córka była szczęśliwa, prawda? Rozumiem, że Tobie ciężko po stracie żony.  Ale Violi nic się nie stanie. Daj jej szansę wybrać własną drogę- doradziłam.
-Może masz rację. - przyznał German po czym poszedł do biura. Ja wtedy udałam się do kuchni po sok pomarańczowy. Zrobiłam także dla swojej siostrzenicy, wiedząc, że to uwielbia. Poza tym to byłby dobry pretekst by porozmawiać. Na pewno potrzebowała mojego wsparcia. Wychodząc z kuchni trzymałam dwie szklanki z sokiem. W tej chwili szedł właściciel domu. Po prostu wpadliśmy na siebie.
-P... przepraszam. Zdejmij tą koszulę zaraz wypiorę, w końcu to moja wina...- zaczęłam trochę zdenerwowana.
- Nie spokojnie to tylko koszula.- powiedział uśmiechając się. Po czym sam przykucnął pomagając mi sprzątać.
Byłam oczarowana jego uśmiechem. Przypadkowo jak tak oboje sprzątaliśmy nasze dłonie się połączyły. Nie wiedziałam co zrobić. Czułam jedynie, że się rumienię. Nie! Angie. Oszalałaś? Co Ty robisz kobieto?! Nie może Ci się podobać. Twoja siostra, jego żona nie żyje... to Twój szwagier. Weź się w garść - biłam się z myślami.  Po chwili wracając do rzeczywistości podniosłam się. 
-Dziękuję za pomoc. Już sobie poradzę. Wróciłam do kuchni.
- Wreszcie mój przyjacielu postanowiłeś ułożyć sobie życie na nowo. Z tej Angie jest ładna kobieta. - skomentował niedawno zaistniałą sytuację Ramallo.
-O czym Ty mówisz? Pomogłem tylko posprzątać, gdyż nie uważałem kiedy szedłem się napić. Wpadłem na nią i zrobił się mały bałagan. Ty lepiej zajmij się pracą, a nie ukladaniem mi życia.
-Też mi coś. Przed tym nie uciekniesz.- dodał po czym wrócił do swoich zadań.
W tym czasie umyłam szklanki i nalałam nowego soku. Gdy szłam tym razem powiedziałam by uważano,  gdyż idę. Na szczęście doniosłam napój do celu.
-Mogę? Przyniosłam Tobie Twój ulubiony sok. Oj. Co to za smutna minka?
-Czasami myślę, że tylko Ty mnie rozumiesz Angie. -przyznała Viola.
- Chodzi o tą rozmowę z tatą? -spytałam chcąc się upewnić.
- Tak. Dlaczego traktuje mnie jak dziecko?! Mam już 16 lat. Mogę w jakimś stopniu o sobie decydować. -wyżaliła mi się nastolatka.
-Daj mu czas. Oswoi się z tą myślą i na pewno pozwoli Tobie na szkołę.  - doradziłam

2 komentarze:

  1. To jest piękne! Życzę dużo weny
    Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło, że się podoba. Dziękuję i także pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń