piątek, 21 września 2018

Rozdział 1

Witajcie kochani! To opowiadanie dedykuję  moim nowym czytelnikom.  Zwłaszcza Gosii i Marcinowi. Zapraszam do czytania. 

Skye obudziła się rano. Mac zebrał wszystkich po 10 minutach. 
-Mamy cynk,że niebiescy się pojawili-poinformował wszystkich zebranych szef T.A.R.C.Z.Y. 
-Co oni znowu knują? - zapytała Simmons z widocznym juz brzuszkiem. 
-Zapewne nie wiadomo. Ale to na pewno nic dobrego. Trzeba ich powstrzymać i przy okazji spuścić im łomot.- wtrąciła nowo przybyła mała Azjatka o czarnych włosach. 
-Melinda wróciłaś. A gdzie Coulson?-spytała Skye. 
-Wrócił do domu. Wciąż jest zły za swoje ocalenie. Ale z tego co słyszę nie czas na pogaduchy.-odpowiedziała agentka May. 

Gdzieś w opuszczonym budynku. 
I co? Macie jakiś jego ślad?-zapytała niebieska istota. 
-Niestety nie Kacjuszu. Moje kule szukają dalej.-odpowiedziała niska kobieta rasy Kri. Coś mam-dodała po chwili. 
Wszyscy przybyli w wyznaczone miejsce. A ich oczom ukazało się ciało przystojnego bruneta. Przenieśli się wraz ze ,,znaleziskiem" na swój kosmiczny statek. A tam przystąpili do pewnych eksperymentów. Kacjusz by wykonać swój plan kazał jednemu ze swoich usiąść na krześle,gdy to zrobił wbił się igła do jego żyły. W ten sposób przetoczył krew by uratować dawnego przyjaciela agentów. Kiedy tylko eksperyment się powiódł,a Grant się obudził przystąpili do dalszej jego części. Ustawili odpowiednią szerokość i długość geograficzną .
-Złap rękoma za wajchy- nakazała Sinara. 
Tak też uczynił. Maszyna ta przeniosła przystojniaka do miejsca, w którym spędził większość czasu ze swoimi jedynymi przyjaciółmi. -Jestem na Zefirze. Ciekawe co robi Skye A raczej Daisy,chociaż dla mnie chyba zawsze będzie tą pierwszą.  Pójdę się rozejrzeć. 
W tym samym czasie.
-Dziwne wszystko jest na miejscu. Czyżbyś mieli niepotwierdzone informacje?- spytała Melinda.
-Raczej niemożliwe. Czujniki Zefira nigdy się nie mylą.- odpowiedziała agentka Johson. 
Po sprawdzeniu wszystkich zebranych śladów wrócili do samolotu. Skye poszła do swojej sypialni. Stanęła jak wryta widząc go. 
-W...Ward? Jak Ty... Co tu...-nie była w stanie dokończyć. 
-Spokojnie. Teraz jesteśmy bliżej siebie. W moich żyłach płynie krew Kri. A jestem tu bo chciałem Cię zobaczyć.-przyznał były podwójny agent. 
-Wyjdź stąd zanim Cię zastrzelę.- ostrzegła.
-Wiem,że tego nie zrobisz Skye. Mimo zwrotu z Lincolnem wiem, że mnie kochasz.- stwierdził po czym pocałował zdruzgotaną dziewczynę. 
Masz rację.  Ale nie wybaczę Tobie tej zdrady. Wykorzystałeś mnie by zdobyć informacje. Tak się nie robi!!- wykrzyczała. 
-To było przed tym jak Cię bliżej poznałem,spędziłem z Tobą więcej czasu. I wciąż bym chciał. Nie mogę przestać o Tobie myśleć. Ale wróćmy do rzeczy chwilowo ważniejszych. Kri wysłali mnie tu bym Was pokonał. Chcą się zemścić za Waszą wygraną.